czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział 53 ,,To twoja wina...''

-Cichutko Florcia ! Mama zaraz cię uspokoi ! - rzekła Vilu do dziecka
-Mama ? - zapytał zdezorientowany German
Podeszłam do dziecka. Chwyciłam je na ręce. Pobiegłam szybko do mojej sypialni. Może to, ma tak być, że ma się teraz dowiedzieć... A może powinnam uciec... Uciec od niego ? Od problemów... ? Nie wiedziałam co mam zrobić. Jedynie czego byłam pewna, to to, że German zaraz mnie odwiedzi w moim pokoju.
-Florcia widziałaś tego pana ? - powiedziałam po cichutku - To twój tatuś - wręcz wyszeptałam
Poczułam jak pojedyncze łzy spływają mi po policzku
-Angie mogę wejść ? - zapytał German przez lekko uchylone drzwi
Miałam nadzieję, że nie słyszałam mojego monologu z Florencią. A jeżeli tak...?
-Wejdź - rzuciłam pospiesznie wycierając oczy z łez
Usiadł na fioletowy fotel, znajdujący się obok kołyski. Popatrzył na dziecko, po chwili mówiąc:
-Czy... czy Flora to twoje... twoja córka ? - zapytał niepewnie
Nie byłam pewna czy dobrze zrozumiałam. Osłupiałam. Wbił mi sztylet w brzuch. W gardle czułam gulę, przez, którą nie mogłam nic powiedzieć.
-German... O co ci chodzi... ? - zapytałam udając głupią - O co ?
-Nie udawaj głupiej ! - ze złościł się wstając z fotela - Czy to córka twojego byłego ? Czy może moja ??? - wykrzyczał nie zwracając na niemowlę. Nie odpowiedziałam, milczałam w osłupieniu, nie zdając sobie sprawy, co mnie czeka...- Odpowiedz Angie ! - krzyknął ponownie - Angeles ! Słyszysz odpowiedz mi !
Minimalnie skinęłam głową. Popatrzył na mnie z bólem. Nie chciałam, żeby cierpiał. Moje uczucia do niego nie nigdy nie wygasły. Chciałam, by był mój, ale nie był...
-A...ngie - zaakcentował smutkiem pierwszą literę mojego przezwiska - Dlaczego... dlaczego nie powiedziałaś...? - powiedział smutno
Wzruszyłam ramionami. Nie chciałam patrzeć, jak wypełnia się bólem, nie chciałam tego...
-Angie - wyszeptał moje imię, wlepiłam wzrok w moje sandały na koturnie. Nie chciałam na niego spojrzeć - Czemu, dlaczego... ?? - zadawał mi to samo pytanie cały czas
Spojrzał nagle na małą blondyneczkę. Wyjął ją z łóżeczka. Przytulił ją lekko. Po chwili jednak ją odłożył.
-Zraniłaś mnie ! - krzyknął z bólu
Stałam w pokoju bez ruchu. Wiedziałam, że mogłam go teraz już na zawsze stracić, ale nie wiedziałam co powinnam zrobić by go zachować przy sobie. Nie pobiegłam za nim... Stałam tam dalej patrząc w podłogę... Nie chciałam go stracić, ale ciało odmówiło mi przysługę... Ocknęłam się dopiero, gdy po moich policzkach zaczęły płynąc gęste łzy... Rozpacz wypełniła mnie od środka. Spojrzałam na Florę szybkim spojrzeniem. Nie chciałam jej obwiniać, w końcu to dopiero małe dziecko... Ale nie umiałam inaczej i musiałam winę na kogoś zrzucić...
-I co zrobiłaś ? - zapytałam ją, w głębi duszy wiedziałam, że mi nie odpowie - Co ?
Dziewczynka nagle się rozpłakała. Włożyłam jej do ust smoczka, po czym niemal dosłownie rzuciłam się na łóżko. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Mojemu szlochu nie było końca. Cały czas myślałam o nim... Dlaczego go tak zraniłam, może mogłam mu powiedzieć o córce wcześniej ? Być może mogłam go zatrzymać przed wyjazdem ? Chciałam się cofnąć w czasie, ale wiedziałam, że nie było takiej możliwości. Po monologu German do mnie, po jego pytaniach byłam pewna na sto procent, że w dalszym ciągu go kocham. Próbowałam sobie to wyrzucić z serca, ale nie byłam w stanie, nie umiałam ! Nagle nastała noc i pochłonął mnie sen... [...] Nad ranem obudziłam się około 10. Ubrałam się powoli, poprzedzając to zimnym prysznicem. Zeszłam następnie po schodach na śniadanie, na które przyrządziłam sobie naleśniki z owocami Było to jedno z moich ulubionych dań. Westchnęłam cicho i zabrałam się do jedzenia. Dopiero po chwili przypomniałam sobie o Florze. Pobiegłam po schodach do mojej sypialni. Zerknęłam po łóżeczka i zboczyłam, że jej tam nie ma... Pobiegłam do pokoju Violetty, ale jej nie było... Ujrzałam tylko, że po całym pomieszczeniu walają się jej ciuchy a co najmniej połowy z jej szafy nie było. Przestraszona pobiegłam do pokoju szwagra, ale jego walizki nie było. Wróciłam do siebie i stwierdziłam, że w komodzie z ubrankami Florci brakuje ubranek i pieluszek, które zawsze układałam w jednej z komór, a resztę chowałam pod łóżko. To wcale nie było śmieszne, wręcz przeciwnie. Czułam, że łzy napływają mi do oczy. On mi ją zabrał - pomyślałam - Nie mogłam jej stracić, ona była tak samo moja, jak i jego, ale moja nieco bardziej. Rozhisteryzowana zastanawiałam ,się gdzie mogą teraz być. Pierwszą moją myślą był spacer... Ale po co by im były ubrania ? - zastanawiałam się. Gdyż nagle sobie przypomniałam, że przecież na pewno pojechali na lotnisko. Zdzwoniłam, więc szybko po taksówkę, która przyjechała dopiero po 20 minutach, ze względu na korek w centrum, na lotnisku byłam dopiero po 40 minutach. Stwierdziłam, więc, że możliwe że już ich straciła...
________________________________________________________
Hyhyhy.... Co myślicie ???  ; P
Mam pytanie znacie jakieś książki romans ??  Piszcie tytuły i autorów w komentarzach ; )

8 komentarzy:

  1. Fajna część. Czekam na nastepne
    Zapraszam do mnie the-story-of-germangie.blogspot.com dopiero zaczynam prosze o opinie

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy będzie kolejny? super czekam, niestety książek nie znam

    OdpowiedzUsuń
  3. Poryczałam się na tym rozdziale. Jeżelik German zabrał dziecko Angie, to popełnił duży, bardzo duży błąd. Przyszedł i zabrał... Jak swoje. xD T.T

    A co do książki.
    Polecam serię książek "Żelazny Dwór" - Julii Kagawy

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo ;)
    Nie mogą zabrać maleństwa...
    Zapraszam do mnie:

    http://zapach-sosny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział ;)
    a co do książki- 3 metry nad niebem :D

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie pamiątkę ! ♥