czwartek, 31 lipca 2014

Rozdział 53 ,,Nieoczekiwana miłość''

Stwierdziłam, więc, że możliwe że już ich straciłam. Wbiegłam szybko na lotnisko, zapłakana. Podeszłam do ochroniarza.
-Widział pan mężczyznę z małym dzieckiem i nastolatką ? - zapytałam, na co ten się zastanowił
-Możliwe, ale nie jestem pewnie, kręci się tu tyle ludzi - powiedział gestykulując
Pokiwałam głową i zaczęłam chodzić i się rozglądać. W sumie oni mogli wylecieć stąd już dawno, skoro zegarek wskazuje teraz godzinę 9.23. Ze smutkiem opadłam na podłogę, opierając się plecami o ścianę. Moja mała córeczka... Może nigdy już jej nie zobaczę ? Nie Angie... Weź się w garść ! Musisz ją odnaleźć! Kłóciłam się sama ze sobą w myślach. Nie wiedziałam już nic... A może powinnam wrócić do domu ? Może już na mnie czekają ? Wstałam na nogi i rozglądając się ostatni raz podreptałam przed siebie. Poczłapałam jeszcze do kobiety sprzedającej bilety.
-Przepraszam panią - odezwałam się
-Tak ?
-Czy widziała pani może wysokiego mężczyznę z małym dzieckiem w nosidełku i z nastolatką ? - spytała
-Hm... Taka szczupła nastolatka z brązowymi włosami a nosidełko różowo-czarne ? - zapytała
-Tak, właśnie tak
-To kilka godzin temu wyjechali stąd, zapamiętałam ich, tylko ze względu na dziecko, bo bardzo płakało, ale niestety nie mogę pani udzielić więcej informacji - powiedziała - A coś się stało ?
-Tak... To znaczy... nie. Dziękuje za informację
Czyli jednak Florcia jest teraz w Madrycie.... Muszę tam jechać, jak najszybciej ! - odrzekłam do siebie w myślach
Wróciłam do okienka, przed którym przed chwilą stałam i rozmawiałam z kobietą.
-Poproszę bilet na samolot, do Madrytu, jak najszybciej
-Dobrze. Pierwszy samolot, jaki tam leci jest na... dzisiaj na godzinę 17.00. Koszt biletu to...
-Koszt mnie nie interesuje. Proszę kartę, proszę odciągnąć daną kwotę - rzekłam
-Dobrze. Proszę bardzo - powiedziała oddając mi kartę, dowód osobisty i bilet rzecz jasna
Wróciłam szybko taksówką do domu Germana. Weszłam od razu do mojego pokoju. Wyciągnęłam walizkę, i zaczęłam do niej wrzucać moje ciuchy i kilka ciuszków małej. Pochyliłam się nad łóżeczkiem i dostrzegłam smoczek i ulubionego misia Florci. Nie dziwię się, że mała nie chciała się uspokoić... Postanowiłam,  zadzwonić do Germana i Vilu,  ale każde z nich miało wyłączony telefon...  Rozpłakałam się na dobre. Dzwoniłam do nich tyle razy... To nie może być prawda a jeżeli nigdy jej nie zobaczę ? Zastygłam, gdy usłyszałam zdzwonienie telefonu. Spojrzałam na niego to dzwonił Pablo odebrałam więc..
-Cześć Angie - rozległ się wesoły głos przyjaciela - Co u ciebie ? Kiedy wrócisz do pracy ? Co u Florusi ? - wypytywał
Przetarłam pospiesznie ręką oczy, po czym zaciągnęłam nosem.
-Wszystko w porządku - powiedziałam wstrzymując oddech, by się nie rozpłakać
-Angie na pewno ? - spytał
-Nie... To znaczy tak.... - łza potoczyła się po moim policzku potem po ręce
-Zaraz u ciebie będę i mi wszystko opowiesz ! - rzekł i rozłączył się
Po 30 minutach ktoś zadzwonił do drzwi. Z rozmazanym makijażem otworzyłam. Mój przyjaciel od razu mnie przytulił, wiedziała najwyraźniej czego w danej sytuacji potrzebuję.
-Pablo ! On mi ją zabrał, ona była moja... tylko moja.....
-Spokojnie, wszystko będzie dobrze
-O 17 mam lot do Madrytu, muszę ich odnaleźć ! - krzyknęłam przez łzy
-Skąd masz pewność, że są w Madrycie ?
-Nie wiem, ale tak czuję
-Czy to nie zbyt oczywiste by było, jak byś ich tam zastała ? Może są nie wiem no na przykład... w New York'u czy w Norwegii ? Oni mogą być wszędzie !? - rzekł przejęty
-Próbujesz mi przez to powiedzieć, że nigdy jej nie zobaczę ? Czy może chcesz mnie w ten nieudany sposób pocieszyć ? Bo nie rozumiem? Z resztą już wolałam być sama ! - wkurzyłam się na Pabla
-Nie o to mi chodzi ! Przepraszam, jak to tak zrozumiałaś - smutek pojawił się na jego twarzy - Mam z tobą jechać ?
-Nie, to nie jest twój problem... Masz swoje... ważniejsze sprawy
-Dobrze wiesz, że ich nie mam. - westchnął ciężko - Od kąt pamiętam to ty... ty byłaś dla mnie najważniejsza...
Myślałam, że się przesłyszałam, ale jednak nie...
-Proszę ?
-Oj Angie. Ja nigdy nie przestałem cię kochać !
________________________________________________________
Huhuhuhu ! A może zmienić adres strony na pablangie ? ; )
Myślicie, że Flora się znajdzie ? Już w poniedziałek nowy rozdział !!
 Zapraszam na : violetta-moje-historie.blogspot.com   -  Opowiadanie o Dielari *0*

wtorek, 29 lipca 2014

Zapraszam !

violetta-moje-historie.blogspot.com - Pojawił się prolog opowiadania głównie o Dielari, ale i innych aktorach  ! ; )

Rozdział 54 pojawi się w czwartek, mam już prawie skończony, ale dalej zastanawiam się nad końcówką ; - )

Zapraszam i proszę o komentarze

czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział 53 ,,To twoja wina...''

-Cichutko Florcia ! Mama zaraz cię uspokoi ! - rzekła Vilu do dziecka
-Mama ? - zapytał zdezorientowany German
Podeszłam do dziecka. Chwyciłam je na ręce. Pobiegłam szybko do mojej sypialni. Może to, ma tak być, że ma się teraz dowiedzieć... A może powinnam uciec... Uciec od niego ? Od problemów... ? Nie wiedziałam co mam zrobić. Jedynie czego byłam pewna, to to, że German zaraz mnie odwiedzi w moim pokoju.
-Florcia widziałaś tego pana ? - powiedziałam po cichutku - To twój tatuś - wręcz wyszeptałam
Poczułam jak pojedyncze łzy spływają mi po policzku
-Angie mogę wejść ? - zapytał German przez lekko uchylone drzwi
Miałam nadzieję, że nie słyszałam mojego monologu z Florencią. A jeżeli tak...?
-Wejdź - rzuciłam pospiesznie wycierając oczy z łez
Usiadł na fioletowy fotel, znajdujący się obok kołyski. Popatrzył na dziecko, po chwili mówiąc:
-Czy... czy Flora to twoje... twoja córka ? - zapytał niepewnie
Nie byłam pewna czy dobrze zrozumiałam. Osłupiałam. Wbił mi sztylet w brzuch. W gardle czułam gulę, przez, którą nie mogłam nic powiedzieć.
-German... O co ci chodzi... ? - zapytałam udając głupią - O co ?
-Nie udawaj głupiej ! - ze złościł się wstając z fotela - Czy to córka twojego byłego ? Czy może moja ??? - wykrzyczał nie zwracając na niemowlę. Nie odpowiedziałam, milczałam w osłupieniu, nie zdając sobie sprawy, co mnie czeka...- Odpowiedz Angie ! - krzyknął ponownie - Angeles ! Słyszysz odpowiedz mi !
Minimalnie skinęłam głową. Popatrzył na mnie z bólem. Nie chciałam, żeby cierpiał. Moje uczucia do niego nie nigdy nie wygasły. Chciałam, by był mój, ale nie był...
-A...ngie - zaakcentował smutkiem pierwszą literę mojego przezwiska - Dlaczego... dlaczego nie powiedziałaś...? - powiedział smutno
Wzruszyłam ramionami. Nie chciałam patrzeć, jak wypełnia się bólem, nie chciałam tego...
-Angie - wyszeptał moje imię, wlepiłam wzrok w moje sandały na koturnie. Nie chciałam na niego spojrzeć - Czemu, dlaczego... ?? - zadawał mi to samo pytanie cały czas
Spojrzał nagle na małą blondyneczkę. Wyjął ją z łóżeczka. Przytulił ją lekko. Po chwili jednak ją odłożył.
-Zraniłaś mnie ! - krzyknął z bólu
Stałam w pokoju bez ruchu. Wiedziałam, że mogłam go teraz już na zawsze stracić, ale nie wiedziałam co powinnam zrobić by go zachować przy sobie. Nie pobiegłam za nim... Stałam tam dalej patrząc w podłogę... Nie chciałam go stracić, ale ciało odmówiło mi przysługę... Ocknęłam się dopiero, gdy po moich policzkach zaczęły płynąc gęste łzy... Rozpacz wypełniła mnie od środka. Spojrzałam na Florę szybkim spojrzeniem. Nie chciałam jej obwiniać, w końcu to dopiero małe dziecko... Ale nie umiałam inaczej i musiałam winę na kogoś zrzucić...
-I co zrobiłaś ? - zapytałam ją, w głębi duszy wiedziałam, że mi nie odpowie - Co ?
Dziewczynka nagle się rozpłakała. Włożyłam jej do ust smoczka, po czym niemal dosłownie rzuciłam się na łóżko. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Mojemu szlochu nie było końca. Cały czas myślałam o nim... Dlaczego go tak zraniłam, może mogłam mu powiedzieć o córce wcześniej ? Być może mogłam go zatrzymać przed wyjazdem ? Chciałam się cofnąć w czasie, ale wiedziałam, że nie było takiej możliwości. Po monologu German do mnie, po jego pytaniach byłam pewna na sto procent, że w dalszym ciągu go kocham. Próbowałam sobie to wyrzucić z serca, ale nie byłam w stanie, nie umiałam ! Nagle nastała noc i pochłonął mnie sen... [...] Nad ranem obudziłam się około 10. Ubrałam się powoli, poprzedzając to zimnym prysznicem. Zeszłam następnie po schodach na śniadanie, na które przyrządziłam sobie naleśniki z owocami Było to jedno z moich ulubionych dań. Westchnęłam cicho i zabrałam się do jedzenia. Dopiero po chwili przypomniałam sobie o Florze. Pobiegłam po schodach do mojej sypialni. Zerknęłam po łóżeczka i zboczyłam, że jej tam nie ma... Pobiegłam do pokoju Violetty, ale jej nie było... Ujrzałam tylko, że po całym pomieszczeniu walają się jej ciuchy a co najmniej połowy z jej szafy nie było. Przestraszona pobiegłam do pokoju szwagra, ale jego walizki nie było. Wróciłam do siebie i stwierdziłam, że w komodzie z ubrankami Florci brakuje ubranek i pieluszek, które zawsze układałam w jednej z komór, a resztę chowałam pod łóżko. To wcale nie było śmieszne, wręcz przeciwnie. Czułam, że łzy napływają mi do oczy. On mi ją zabrał - pomyślałam - Nie mogłam jej stracić, ona była tak samo moja, jak i jego, ale moja nieco bardziej. Rozhisteryzowana zastanawiałam ,się gdzie mogą teraz być. Pierwszą moją myślą był spacer... Ale po co by im były ubrania ? - zastanawiałam się. Gdyż nagle sobie przypomniałam, że przecież na pewno pojechali na lotnisko. Zdzwoniłam, więc szybko po taksówkę, która przyjechała dopiero po 20 minutach, ze względu na korek w centrum, na lotnisku byłam dopiero po 40 minutach. Stwierdziłam, więc, że możliwe że już ich straciła...
________________________________________________________
Hyhyhy.... Co myślicie ???  ; P
Mam pytanie znacie jakieś książki romans ??  Piszcie tytuły i autorów w komentarzach ; )