-Pablo co ty mówisz!? -krzyknęłam mocno zaskoczona słowami przyjaciela, myślałam, że już dawno wytłumaczyliśmy sobie ten temat
-Angie ja... - jąkał się
-Pablo koniec tego!
Ze złoszczona jeszcze raz spróbowałam zadzwonić do Germana. Nagle słyszę jego głos.
-Um... słucham ?- mówi jakby nic
-German! Gdzie ty do cholery jesteś!?- krzyczę
-Angie, ja... przepraszam, ale tak bardzo mnie to zabolało, że mi nie powiedziałaś. Miałem zamiar do ciebie zadzwonić zaraz po wylądowaniu na lotnisku. Przepraszam, tak bardzo przepraszam... Nie myślałem nad tym co robię, postąpiłem głupio i szczerze nie zdziwię się, jeżeli pozbawisz mnie widywaniu Flory.- w tle usłyszałam płacz córki
-German ja... bałam się, że to się właśnie tak skończy, że zabierzesz mi ją, ale nie mam prawa zabraniać ci widywania jej
-Mamy dużo do powiedzenia sobie- skwitował
-Przylecę do Madrytu. Jutro będę wyślij mi adres sms-em. Florcia nie umie spać bez smoczka a ty go chyba nie zabrałeś...
-Spokojnie poradzimy sobie, jak coś to pomoże mi Martina a Pedro ucieszy się z siostrzyczki- westchnęłam na te słowa
-To do jutra- rozłączyłam się
Wróciłam do salonu, gdzie zastałam Pabla, siedział trzymając twarz w dłoniach. Odwrócił się, w moją stronę.
-I co German raz przeprosił i jest wszystko okey? Jak możesz być dla niego taka miła? Przecież porwał twoją córkę! - krzyczał wkurzony
-To też jego córka- szepnęłam spuszczając głowę
-Czemu go tak bronisz, co? Dalej go kochasz? Dlaczego mnie nie możesz tak pokochać? Co ze mną jest nie tak...
-Jesteś moim przyjacielem. Kocham cię, ale nie tak jak powinno kochać się mężczyznę życia- wytłumaczyłam mu
-Nie wyobrażam sobie już naszych spotkań i niczego. Lepiej będzie jeżeli nie będziemy się już więcej widywać- wstał i tak po prostu trzaskając drzwiami wyszedł a w moim sercu zrobiła się nowa dziura, przypominająca co właśnie straciłam- najlepszego, jakiego mogłam mieć przyjaciela.
Zadzwoniłam na lotnisko, kupiłam bilety, spakowałam potrzebne ciuchy i już na następny dzień byłam w Hiszpanii, w Madrycie, przed domem Germana i Martiny. I co ja mam teraz zrobić? Jak nigdy nic uśmiechnąć się do niego, przytulić małą, zabrać ją od niego i żyć jakby nigdy nic... Niespodziewanie z willi wybiegła Olga i podbiegła do mnie mocno mnie do siebie tuląc.
-Angie! Och Angie! Jak minęła podróż? Panienka Flora jest bardzo podobna do ciebie, ale te oczy to cały tatuś...- zachwycała się
-Olgo, muszę pilnie porozmawiać z Germanem
-Pan German jest u siebie w gabinecie, dostał pilny telefon i musi zaraz jechać na kilka dni do Francji.
Czyli rozmowa z Germanem odpada...
______________________________________________
Takie coś krótkie, wiem, że rozdział ostatni był sto lat temu, ale po prostu.... po prostu znudziła mi się Violetta i Germangie, ale niedawno słyszałam, że ponoć mają być jednak razem no i ahhhh.... Ale się cieszę !
Chcę wrócić na stałe do pisania, ale nie wiem o kim pisać...
/LIV