środa, 18 czerwca 2014

Rozdział 52 ,,tak długo oczekiwany''

Otworzyłam drzwi i zauważyłam... jego stał przed drzwiami z kompletem kluczy w ręce. Nie wiedziałam co się odezwać. On jedynie wlepiał te swoje czekoladowe oczy to we mnie to w Florę. Nie myślała w tedy jak mu to wytłumaczę i czy w ogóle mu powiem, że to jego dziecko. Liczyło się tylko to co jest teraz, w danej minucie i sekundzie. Odezwał się pierwszy...
-Angie ? - wypowiedział moje imię, jakby mając na myśli nosidełko które trzymałam w lewej dłoni, ale ja udawałam, że nie rozumiem, natomiast on brnął dalej - Co robisz o tej godzinie przed drzwiami i to jeszcze z dzieckiem ? - wypytywał
-Em... nic po prostu... - zamilkłam nie wiedziałam co odpowiedzieć - Po prostu moja przyjaciółka mi ją przyniosła, bo wyjechała na kilka dni na delegacje służbową - skłamałam... inaczej nie umiałam
-Aha to dobrze. Wejdźmy bo się przeziębisz ty i dziecko - powiedział szarmancko
Znów usłyszałam ten jego głos... męski niczym... niczym nie wiem, ale jest on bardzo męski. Po dwóch minutach przebywania z nim wszystkie uczucia i wspomnienia powróciły. Czułam się źle go oszukując...
Weszliśmy do salonu. Postawiłam nosidełko na podłodze. German zdjął swoją marynarkę, po czym odwiesił ją na haczyk przy drzwiach. Między nami panowała cisza, dość niezręczna, dlatego postanowiłam ją pierwsza przerwać.
-Dlaczego wróciłeś? - zapytałam prosto z mostu bez żadnego wahania
-Bo muszę coś załatwić na mieście i chciałem zobaczyć się z córką - powiedział troszkę jakby podirytowany moim pytanie
-To ja zabiorę małą do mojego pokoju - uśmiechnęłam się sztucznie i oddaliłam się w stronę schodów
Weszłam do pokoju, i od razu wyciągnęłam moją małą kruszynkę i tuląc ją położyłam ją do łóżeczka. Dziecko najwyraźniej nawet nie poczuło przemieszczenia się, jedynie odwróciła się na drugi bok i ssąc ulubiony smoczek dalej spałam. Wypakowałam szybko jej małe ciuszki i po przebraniu się w pidżamę poszłam spać[...] Na drugi dzień obudziłam się dość późno. Po nakarmieniu córeczki, i wzięciu zimnego prysznica zeszłam na dół, ubrana w błękitną spódnicę do kolan i biały top, który nie dawno zakupiłam na zakupach z Violettą. To co ujrzałam zaskoczyło mnie. Na stole było przygotowane śniadanie, i to jeszcze jakie... naleśniki, tosty i prze różniaste kanapki.
-Cześć wszystkim ! - przywitałam się z siostrzenicą i szwagrem
-Dzień dobry Angie ! - powiedziała podekscytowana Vilu - Patrz kto przyleciał wczoraj ! - rzekła wskazując na wychodzącego ojca z słoiczkiem dżemu jagodowego i brzoskwiniowego
-Violetto widzieliśmy się z Angie już - zaśmiał się
Po sprzątnięciu śniadania usiadłam na kanapie. Byłam bardzo zmęczona... Zmęczona ciągłymi wyrzutami sumienia, dlaczego chcę postąpić jak German... dlaczego chcę go odizolować od Florki, tak jak on mnie od Violi ? Może chce mu dać nauczkę, czy po prostu wybieram życie na skróty, kłamiąc ? Czułam jak łzy zaczynają wypełniać moje oczy. Nie było to uczucie miłe, wręcz przeciwnie! Koniec ! Powiedziałam sobie w myślach ! Czas mu powiedzieć, że ma drugą córkę. Argumentem zza było na przykład to, że wolę by dowiedział się tego ode mnie a nie od kogoś innego. Postanowiłam, że powiem mu to na spokojnie po kolacji, jak wróci ze spaceru z Vilu i z tego ,,wypadu na miasto w sprawach biznesowych''. Do tego czasu postanowiłam przejść się z Florencią na spacer nad jezioro. Zabrałam więc okulary przeciw słoneczne, butelkę wody, koc i krem z filtrem. Po 30 minutach zbierania się do wyjścia i trasy do pokonania doszłyśmy na miejsce. Na całe szczęście nie spotkałyśmy nikogo znajomego, więc mogłam spokojnie odpocząć, gdyby nie płacz małej, która domagała się zmiany pieluszki. Jak na złość zapomniałam zapomniałam wziąć z domu torby z pieluchami. Nie pozostało mi nic innego, jak powrót do domu. Podróż była dosyć męcząc, ponieważ musiałam ją na raz uspokajać i wieść wózek dalej patrząc przy tym czy na nikogo ani czy na coś nie wpadniemy. Gdy już całe wróciłyśmy do willi, szybko przebrałam jej pieluchę. Obiad miałam zjeść sama, więc zamówiłam pizze margaritę. Przywieźli ją w pół godziny. By w spokoju zjeść. Zabrałam Florcię do huśtawki, którą dostała od Pabla, znajdowała się ona w kuchni, więc przestawiłam ją do jadalni. Gdy zabrałam się za krojenie pizzy, wtem do domu wrócili weseli German i Viola. Pierwsze co zauważyli, to to że mam pizze i standardowo ukradli mi po kawałku !
-Ej głodomory ! - krzyknęłam - Było być wcześniej to zamówiłabym większą ! - dalej mówiła głośnym tonem
Najwidoczniej tak głośnym, że mała zaczęła płakać.
-Cichutko Florcia ! Mama zaraz cię uspokoi ! - rzekła Vilu do dziecka
-Mama ? - zapytał zdezorientowany German
________________________________________________________________
Hah ! 
Napisałam rozdział pod wpływem nagłej weny ! Ale spokojnie tym razem rozdział dodam do 3-4 dni max !
Komentujcie to ważne bardzo !
PS tak to oznacza mój powrót i to dość bardziej systematyczny ! 

PS2 KLIK <---- WEJDŹCIE BARDZO WAŻNA SPRAWA DLA WAS !!

niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 51

Angie
Nazajutrz obudziłam się bardzo wyspana, aż nawet zapomniałam o wizycie mojego szwagra, niestety przypomniała mi o tym Floru, gdy tylko na nią spojrzałam. Nakarmiłam córeczkę i zeszłam na dół do kuchni, gdzie miałam zamiar przygotować śniadanie dla mnie i siostrzenicy, lecz śniadanie było już na stole.
-Vilu ! Nie musiałaś tego robić ! - powiedziałam wesoła
-Angie, przecież to nic. Ty i tak masz teraz na głowię małą
Podeszłam do Violetty i mocno ją przytuliłam.
-Aha Angie tata wysłał SMS-a, że będzie o 1 lub 2 w nocy - powiadomiła mnie
-Dobrze kochanie - uśmiechnęłam się skrywając przerażenie, jakim się wypełniłam - To co zamierzasz zrobić dzisiaj ? 
-Może by tak spacer w 3 ? Na przykład do galerii handlowej ? - zachichotała
-No dobrze, to zjemy śniadanko, ogarniemy się i pójdziemy
Nastolatka kiwnęła głową i zasiadłyśmy do stoły i zjadłyśmy po kilka kolorowych kanapek, popijając je zieloną herbatą. 
-Ciociu to ty może idź się już szykować a ja posprzątam to wyjdziemy wcześnie?
-No okej, ale po obiedzie i kolacji ja zmywam ! - zaśmiałam się i poszłam na górę
Weszłam do pokoju i podeszłam do szafy, z której wyciągnęłam dla siebie zwiewną sukienkę w kwiatki a dla córeczki różowe body. Przewinęłam dziewczynce pieluszkę i przebrałam ją. Następnie zabrałam się za siebie.Włosy związałam w luźny kok, włożyłam w uszy różowe piórka, wysokie obcasy i byłam gotowa po 30 minutach. Zabrałam małą blondyneczkę na ręce i ostrożnie zeszłyśmy na dół, gdzie w salonie na sofie siedziała Vilu.
-Gotowe ? - zapytała
-Tak,tak. 
Wsadziłam dziecko do fioletowego wózka i wyszłyśmy.
-Angie ! Nie było mnie nie cały rok, a tyle się zmieniło ! Ty masz córkę, Cami robi karierę jako aktorka, Studio się rozwija ! Ah... - westchnęła - A tak poza tym to kim jest tata Flory ? Kto to ? Pablo ?
-Em... Ależ skąd ! Pablo, ma od niedawna dziewczynę ! 
-To kto to jest ? - dopytywała dalej
-Oj Violka to skomplikowane - westchnęłam
-No dobrze, ale wiedz, że i tak się kiedyś dowiem ! - rozchichotała się
Po 15 minutach dotarłyśmy do galerii, gdzie od razu zaczęłyśmy oglądać ubrania. W pierwszym sklepie Violetta kopiła sobie białą, koronkową spódniczkę, Florze 2 sukienki - żółtą w zielone kropeczki i niebieską w białe motylki. Zaś w następnym sklepie to ja sobie coś kupiłam - czarne trampki i biały top. Po 3 godzinach chodzenie po sklepie padłyśmy w restauracji, gdzie zamówiłyśmy sobie obiad, który nie zjadłyśmy cały i o 16 wróciłyśmy do domu. Violetta poszła do przyjaciół, a ja nakarmiłam i uśpiłam córkę. Zabrałam się za przygotowanie kolacji. Skorzystałam z przepisu Olgi na pieczoną kaczkę, która w piekarniku siedziała około 2,5 godziny. W między czasie zdążyłam wziąć zimny, odprężający prysznic i wykąpać Florencie. 
Violetta wróciła akurat na kolację, przy której dużo rozmawiałyśmy o tym, jak było na wyjeździe. O 20 byłam już padnięta, więc razem z Violettą udałyśmy się do swoich sypialni, gdzie od razu zasnęłyśmy.....

Za oknem pada, jest ogromna burza... Pioruny przewracając drzewa...
Otwierają się drzwi... Wchodzi German... Informuję go, że mamy córkę....
Wkurza się... Nie ubłagalnie wpada w nerwy... 
Krzyczy na mnie... Na dziecko... Wypiera się... 
Wyciąga coś z szuflady kuchennej... Coś ostrego...
Zamachuje się... Płacz dziecka.... Wszędzie czerwona maź...
 Pryska wszędzie... Po chwili cisza.... Po której, ja także milkę...
Złota brama.... Niebieski krajobraz... Biała kołyska...
Pusta... Nie ma jej... Rozpaczam... Szukam jej... I tak przez resztę dni...

Nagle się obudziłam, cała spocona. Słyszę głośny płacz mojej córki. Podeszłam do jej kołyski i delikatnie chwyciłam ją na ręce. Uspokoiłam ją, siebie już nie koniecznie. Rozmyślałam chwilę nad tym co będzie dalej, leżąc na skraju łóżka. Po 15 minutach postanowiłam, że muszę się stąd, jak najszybciej wynieść. Wyjęłam szybko z szafy czarną walizkę, do której schowałam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. Zabrałam torbę i Florkę, wsadziłam ją do nosidełka. Zeszłam na dół. Otworzyłam drzwi i zauważyłam...
_______________________________________________________________________
Co zauważyła Angie ? Germana czy kogo lub co ?
Myślicie że Germi się dowie ? 
Next za tydzień w sobotę lub niedzielę na 100000000000000000000% !!
KOMENTUJCIE-MOTYWUJCIE !
/Oliwia :***
 

środa, 1 stycznia 2014

Rozdział 50

Violetta
Nagle połączenie się rozłączyło. Próbowałam dodzwonić się, ale włączała się skrzynka. Zignorowałam to i stwierdziłam, że zadzwonię później.
-Angie, czemu mi nie powiedziałaś ? - zapytała ciotkę
-No, bo.... bo stwierdziłam, że masz własne problemy z ojcem
-Och Angie, dla ciebie zawsze znajdę czas ! - powiedziałam wesoło
-No dobrze Violu, chodźmy na obiad poopowiadasz mi jak było - odrzekła i wyszłyśmy z pokoju
German
Moje połączenie z Violettą się rozłączyło, bo rozładował mi się telefon. Stwierdziłem, że zadzwonię wieczorem. Wydaje mi się, że wszystko jest w porządku, po za tym płaczem... Może była z Angie w parku... ? Możliwe. Z resztą teraz mam też nową rodzinę - Martinę i Pedro - którymi musze się zaopiekować. 
-German ! - krzyknęła - Pedro jest na dole, zerknij na niego !
-Dobrze - powiedziałem głośniej i zabrałem chłopca na ręce i wyszliśmy na podwórko, gdzie chłopiec miał swój plac zabaw
Usiadłem na ławce i przymknąłem oczy... Pragnąłem przestać udawać... Ale co udawać ? To oczywiste udawać ,,miłość'', ale czy da się ją udawać ? Tak da się i ja jestem żywym dowodem. Nie kocham Martiny, ale pragnę mieć kogoś przy sobie kto się przy mnie poczuje bezpieczny, kto będzie miał do mnie wielkie zaufanie. Wiedziałem, że kiedyś może nastąpić taki dzień, w którym stanę twarzą w twarz z Martiną, na kobiercu ślubnym i co wtedy mam jej przekrzyknąć miłość do końca życia ? Nie... Najgorsze i tak jest to, że kolejnym podtekstem do bycia z Martiną jest smutek i tęsknota za pewną osobą, która odmieniła moje życie... Angie. Na samo wypowiedzenie jej imienia mam gęsią skórkę i motylki w brzuchu. Z rozmyśleń wyrwał mnie płacz dziecka. To był Pedro. Przestraszony wstałem z ławki i podbiegłem do malca. Z jego maleńkiej nóżki zaczęła płynąc czerwona krew. Zabrałem go szybko do kuchni, gdzie była Olga.
-Olgo pomóż mi, zaopatrzyć mu tą ranę - powiedziałem przestraszony
-Dobrze ! 
Kobieta od razu wyciągnęła apteczkę, z której wyjęła wodę utlenioną, gaziki i plastry. Malec od razu zaczął płakać jeszcze bardziej. Dopiero po 10 minutach przestał.
-No już Pedro przestać płakać - uspokajałem chłopca 
Nagle zadzwonił mój telefon. Włożyłem syna Martiny do kojca i pobiegłem odebrać telefon w moim gabinecie.
-Dzień dobry ! - odezwał się mężczyzna - Czy mam uprzejmość mówić z Germanem Castillo ?
-Tak to ja - przemówiłem
-Musi się pan wstawić w najbliższych dniach w banku w Buenos Aires na ul. Długiej 154 z powodu kończącego się ubezpieczenia firmy i stratnych umów
-To konieczne ? - zpaytałem
-Niestety tak 
-A czy może stawić się mój asystent ?
-Nie, musi to być pan 
-No dobrze postaram się stawić jeszcze w tym tygodniu - odpowiedziałem - Do widzenia 
-Do widzenie
Po zakończonej rozmowie poszedłem do Ramallo by załatwił mi bilety na jutro. 
-Germanie, załatwiłem ci bilety na jutro, na 6 rano - powiedział mi przyjaciel przy kolacji
Po skończonym posiłku wysłałem do córki SMS-a.
Violetta, będę jutro w Buenos Aires.
Będę tam kilka dni, bo muszę zająć się
kilkoma sprawami.
Angie
Leżę w łóżku i rozmyślam. Violetta opowiadała mi o nowej dziewczynie Germana i jej synu. Teraz przepełnia mnie ogromna zazdrość. Na dodatek przylatuje do Buenos Aires, co ja mu powiem o Fleorenci ? O German to twoja córka ? Czy po prostu wyjadę ? Nie, nie będę jak on uciekać z Florą. Może nie powinnam mu jej zabierać ? Nawet się zastanawiałam, jakby to było jakbyśmy byli rodziną... Tak bardzo bym tego pragnęła... Kocham go najbardziej na świecie, tak samo jak Flore i Vilu, ale z drugiej strony... On na 100% kocha tą Martine, w końcu nie był by z nią bez powodu. Po moich namysłach podeszłam do łóżeczka córki i tak po prostu na nią patrzyłam... Była tak nieziemsko podobna do Germana... 
-Co kochanie ? - powiedziałam po cichutku - powiemy tatusiowi o twoim istnieniu ? - zapytałam
______________________________________________________________________
komentujcie !
Miałam teraz taką wenę i to wykorzystałam !  Wiem rozdziału dawno nie było... ale ostatnio nie mam na nic czasu...
/Oliwia :***

środa, 23 października 2013

Rozdział 49

Zanim zaczniecie czytać rozdział poświęćcie kilka sekund i przeczytajcie kilka słów ode mnie :
To tak... Nie jest miło słyszeć mi słów typu ,,zawiedliśmy się na Was/Tobie''. O wszem, rozumiem Was... Ale tu już bardziej chodzi o czas. Po drugie, nie wiem, czy kto kol wiek to jeszcze czyta... Jeżeli tak to SKOMENTUJCIE ten rozdział. Po trzecie... Ktoś podszywa się pode mnie z anonima ! To nie byłam ja ! Proszę nie róbcie sobie żartów, w innym przypadku pisanie komentarzy z anonimka będzie zabronione. To chyba wszystko z takich spraw... Przejdźmy do najważniejszej... Klara niestety odeszła... Zostałam sama, mam ostatnio mnóstwo nauki. Ale jest światełko nadziei, że rozdziały będą pojawiały się raz na tydzień w sobotę lub niedziele !
WARUNEK - KOMENTOWANIE
__________________________________________________________________________
Rozdział 49
Angie
Leżę w niewielkim szpitalnym łóżku, tuląc swoją maleńką córeczkę. Mała bardzo przypomina mi Germana. Jej brązowe, ciemne włoski... 
-Angie, dasz mi na chwilę Florencie ? - zapytał Gustav - Chodź do tatusia ! - powiedział zbliżając ręce do dziecka
-Nie dam ci jej ! - krzyknęłam lekko - Dopiero zasnęła - poinformowałam go
-No dobrze, ale nie musisz na mnie krzyczeć, tym bardziej ją obudzisz ! Z resztą idę na fajkę ! - powiedział oschle odsuwając głośno taboret
-Od kiedy ty palisz ?! 
-Od czasu, gdy nasze uczucia opadły ! 
2 dni później
-Otwórz nam drzwi - powiedziałam cicho zbliżając się do drzwi willi
-Już idę - powiedział Gustavo
Weszłam ostrożnie z nosidełkiem do domu i od razu skierowałam się do naszej sypialni. W dreptałam po schodach i otworzyłam skrzypiące drzwi. Nosidełko z Florką postawiłam na łóżku i wyjęłam delikatnie dziewczynkę, po czym ją rozebrałam ze sweterka i ułożyłam do własnego łóżeczka stojącego niedaleko brązowego biurka. Po godzinie porządkowanie ciuszków Florci zeszłam do kuchni, gdzie na stole czekała karteczka....
Wyszedłem
                     Gustav
Violetta
Stoję na lotnisku. Doleciałam do Buenos-Aires z godzinę temu i jeszcze nie widzę Angie ! Nie wiem co się dzieje ! Telefon nie odbiera... Może zapomniała ? Nie wiem. Trudno wracam sama taksówką do domu - stwierdziłam po dłuższym namyśle.
30 minut później 
Dzwonię dzwonkiem do drzwi. Po chwili wrota się otwierają i za progiem stoi Angie. W ręce ma małego, pluszowego króliczka.
-Viola ?! - zdziwiła się na mój widok
-Dzwoniła, nie odbierałaś, więc wsiadłam w taksówkę i przyjechałam ! - poinformowałam ciotkę
-Przepraszam... Mam tyle na głowie ! 
-Już nic się nie stało ! - przytuliłam mocno kobietę i weszłam do salonu, gdzie zastałam dziecięcy kojec
-Angie ! Co to jest ? - zdziwiłam się mocno
-Em... No właśnie Violu, bo ja...
-Bo ty ?!
-Bo ja... Mam dziecko 
-Że co ?! - nie dowierzałam
-Mam dziecko
-Jak to ? Z kim ? Kiedy ? - zaczęłam zadawać pytania
-4 dni temu urodziłam, maleńką dziewczynkę - powiedziała jednym tchem
Nie wiedziałam, czy mam płakać, czy śmiać się...
-Angie... Czemu mi nie powiedziałaś ?! Gdzie ona jest ? To moja kuzynka ?
Angie
I co ja mam jej powiedzieć ? Nie Violu to twoja siostrzyczka ? 
-Tak na to wygląda, to twoja kuzynka... Jest w mojej sypialni, w swoim łóżeczku - powiedziałam uśmiechając się
Nastolatka szybko wbiegła po schodach do mojego pokoju i od razu stanęła nad dziewczynką.
-Jak ma na imię ?
-Florencie, po prostu Florka
-Jak uroczo ! 
-Heh... Chcesz ją potrzymać ? - zapytałam
-A mogę ?
-Możesz - powiedziałam wyciągając Florę z łóżeczka - Uważaj na główkę ! - poinstruowałam ją 
German
Martwię się o Violettę. Miała zadzwonić, jak doleci na miejsce.... Trudno ! Dzwonię to niej !
-Halo Violetta ? Doleciałaś ? - zapytałem szybko
-Tak tato - powiedziała śmiejąc się
Nagle usłyszałem płacz dziecka - bardzo cichutki -
-Kto tak płacze ? - zapytałem
____________________________________________________________
Co powie Violetta ojcu o dziecku ?
Czy German i Violetta się kiedyś dowiedzą, że Flora jest im bardziej bliższa? 
/Oliwia :***
KOMENTUJCIE ! 


niedziela, 22 września 2013

Rozdział 48

Zdrzemnęłam się, ale obudził mnie przeszywający się ból brzucha... Zaczęłam zwijać się z bólu. Wstałam niepewnie na nogi. Doszłam do drzwi trzymając się za podbrzusze.
-Gustav ! Ała... Gustav ! - wołałam głośno mężczyznę, ale w zamian słyszałam tylko głośne echo
Może nie usłyszał ?! Wyszłam na korytarz. Rozejrzałam się w prawo i lewo. Nie było go. Wyjrzałam na ,,balkoniku'' też go nie było.
-Gustav ! - i znów nic
Chyba nic mi nie pozostało, jak zadzwonić po taksówkę i samemu dojechać do szpitala. Z czołgałam się ze schodów. Zauważyłam, że mój telefon leży na stoliczku przed telewizorem. Podeszłam i wzięłam go w dłoń.
Nowa wiadomość - ciekawe od kogo...
Angie, wkurzyłem się,
 nie ukrywam tego. 
Wyszedłem...
                   Gustav
Hah... Jeszcze tego mi brakuje... Wybrałem numer na taksówki i zadzwoniłam. Informator poinformował mnie, że mam szczęście i taksi akurat niedaleko ma kurs i będzie pod domem za 5 minut. Chwyciłam za torebkę, zamknęłam drzwi i wyszłam przed wille. Mężczyzna z telefonu miał na prawdę rację, bowiem auto już stało przed rezydencją. Otworzyłam drzwi i z ledwością usiadłam.
-Dzień dobry. Proszę jechać do szpitala św. Pawła.
-Dobrze, postaram się, jak najszybciej panią zawieść. Mam nadzieję, że nie będę zmuszony odbierać poród - zaśmiał się
-Jedź pan już ! - wybuchnęłam zaciskając zęby
Podróż samochodem dłużyła się niezmiernie, trwała 20 minut, ale dla mnie to była wieczność. W końcu pojazd się zatrzymał. Podałam kierowcy 20 zł.
-Pomóc pani ? - zapytał uprzejmie
-Nie, nie trzeba - powiedziałam kierując się w stronę wielkiego budynku
Już od progu podbiegła do mnie pielęgniarka.
-Proszę niech pani usiądzie - powiedziała podsuwając mi wózek
-Dziękuje
Kobieta szybko zawiozła mnie na oddział położniczy.
-Kiedy się zaczęły skurcze ? - spytała lekarka w białym kitlu
-Z jakieś 30 minut temu... - syknęłam 
-Dobrze. Rozwarcie jest na 10 palcy, więc maleństwo jest gotowe do wyjścia na świat - uśmiechnęła się przyjaźnie zakładając rękawiczki
Dosłownie teraz przez myśl przeleciało mi coś : Czy German dowie się kiedyś, że ma dziecko, że Vilu nie jest jedynaczką ?!. Jak Violetta zareaguje, gdy zobaczy noworodka w moich objęciach ?
-Proszę pani, jak pojawi się skurcz to proszę przeć ! - powiadomiła mnie dokturka
Zaczęłam przeć.... Po moimi wysiłku usłyszałam głośny płacz.
-Gratuluje, ma pani piękną córeczkę - powiedziała kobieta okrywając dziecko żółtym kocykiem i zakładając na główkę różową czapeczkę - Niech pani uważa na główkę - podała mi dziecko
Wzięłam ją na ręce i od razu ujrzałam w niej : Germana. Miała rzadkie brązowe włoski i te same delikatne usta. Oczka na pierwszy rzut oka miała jaśniutkie. Chwyciłam w dwa palce jej małą rączkę. Z resztą cała jest taka malutka. 
-Zdecydowała już pani na imię ? - spytała pielęgniarka podchodząc do mnie z opaską na rękę i flamastrem
-Em... Tak... Florencia
-O jak pięknie ! - oznajmiła mi zapisując na bransoletce imię mojej córeczki - Ale teraz przepraszam, muszę porwać Florencie na badania - uśmiechnęła się zabierając mi z objęć dziecko
Jestem bardzo zmęczona, ale muszę zadzwonić do Gustava i powiadomić go, że został... ojcem. Nie mogę tego zaakceptować, że to on będzie teraz tatą Flory a nie German... Tęsknie za nim... Bardzo... Ale ponoć ma teraz dziewczynę, czy tam narzeczoną... Nie chcę psuć mu związku. Eh... Wybrałam numer Gustava i zadzwoniłam...
-Halllo, moja kochaniutka ccoś... sssię stałłooo ? - zapytał podśpiewując
Wyczułam w jego głosie alkohol... 
-Nie nic... Zadzwoń jak wytrzeźwiejesz !- krzyknęłam do słuchawki, naciskając czerwoną słuchawkę
W nerwach rzuciłam telefon na szafkę i zacisnęłam pięści na kołdrze.
German
-Violetta, zaczęłaś się już pakować ? - krzyknąłem do córki
-Przestań się drzeć German, obudzisz małego ! - zmierzyła mnie moja dziewczyna
-Tak tato, mam już pół walizki zapakowanej... - powiedziała schodząc po schodach
-Dobrze trzeba jeszcze zadzwonić do Angie - na samo jej imię zadrżałem
Kocham ją, ale nie chce rozwalać jej szczęśliwego związku z niejakim Gustavem... Z resztą ja też jestem w związku. Nie powiem, że szczęśliwym... Ale w związku... 
_________________________________________________________________
Czy Germi dowie się, że ma córeczkę ?
Jak Vilu zareaguje, gdy zobaczy swoją ciotkę z dzieckiem ?
_______________________________________________
Gniewacie się, że zrobiłyśmy chłopca a nie dziewczynkę?! Po prostu mamy wena na dziewczynkę....
_______________________________________________
Mamy dla was ważne info.... ! 
Jest szansa, że nie zrezygnujemy, ale rozdziały pojawiały by się raz, dwa na tydzień ! 
Zgadzacie się ?! 



 
 
 

czwartek, 19 września 2013

Rozdział 47

Dowiedziałam się, że po karetkę zadzwonił mężczyzna. Odwoził swoją matkę na lotnisko i przypadkiem przechodził, gdy zemdlałam. Od pięciu dni przychodzi i mnie odwiedza, tak sam z siebie.
-Cześć Angie ! - przywitał się ze mną mężczyzna dając mi do dłoń bukiet czerwonych róż
-Gustavo, nie musiałeś mnie odwiedzić - pokiwałam głową i uśmiechnęłam się
-Oj tam, oj tam... Kiedy wychodzisz ? - spytał siadając na krzesełku obok
-Za 2 dni. Miałabym do ciebie prośbę, czy mógłbyś mnie odwieść do domu ?
-Tak, nawet jeżeli mi pozwolisz, to zaopiekuje się tobą i dzieckiem ? - spytał miło
-Nie, nie musisz, poradzę sobie, ale dziękuje i tak już dużo dla mnie zrobiłeś ! - uśmiechnęłam się
German
Cały czas myślę o Angie. Martwię się o nią...
-Tato ! Powiesz mi w końcu kiedy wracamy do Buenos-Aires ? Francesca się pytała ! - powiedziała moja córka wbiegając do mojego gabinetu
-Nie, wiem Violetto. Ty najprawdopodobniej wrócisz do Angie, tak jak się umawialiśmy - odparłem - Czyli za około 6 miesięcy, 7 ?
-Dobrze, a co z Angie ? - zapytała nastolatka
-Nie wiem, co z twoją ciotką. 
Może powinienem zapomnieć o niej ?! Tak... To chyba najlepszy pomysł. 
-Dobrze, jakbyś się coś o niej dowiedział to dzwoń lecę na skypa z Leonem ! Papa ! - powiedziała i wybiegła
Wyszedłem po rozmowie z Violettą na spacer. Szedłem jedną z uliczek i niespodziewanie wpadłem na kobietę z dzieckiem na rękach. Brunetka nieszczęśliwie upadła razem z chłopcem na mnie.
-Nic pani nie jest ? - zapytałam leżąc na ziemi
-Nie, przepraszam skupiłam się na synu
-Nie to moja wina, ja też byłem zamyślony
Nagle chłopiec zaczął płakać.
-Jejku, Pedro nie płakusiaj ! - powiedziała tuląc dziecko
-Pewnie się wystraszył... - stwierdziłem
-Tak...-Może pójdziemy na jakąś kawę ? - zapytała uśmiechając się 
-Okey, w sumie nie mam nic do robienia...
6 miesięcy później...
Zamieszkała z nami Martina i Pedro. Zauroczyłem się nią, ale nie zakochałem. Kochać to to kocham Angie...
-German ! - zawołała mnie Martina
-Jestem w kuchni, robię herbatę Pedro ! - odpowiedziałem trzymając chłopca na rękcah
-Tato, zabukowałeś mi samolot do Buenos Aires ? - zapytała Violetta
-Tak, wylatujesz za 7 dni... 
-Aha... Angie dzwoniła. Mówi, że czeka na mnie. Ponoć znalazła sobie kogoś... Jest w nim zakochana. - odparła mi
W tej chwili moje serce przełamało się na milion małych kawałeczków... ,,Jest w nim zakochana'' ?! Że co!? 
Angie
Gustav wprowadził się do mnie do willi. Na początku się mną tylko opiekował, ale to trwało tylko miesiąc, bo później zakochał się we mnie. Chciałam mieć kogoś takiego przy sobie... Ale niestety jestem nim tylko zauroczona.
-Angie, obiad gotowy ! - zawołał z jadalni
-Dobrze kochanie już idę ! - odparłam schodząc ze schodów
Doczłapałam do jadalni i usiadłam na jednym z krzeseł. Mój chłopak podał na stół indyka i zaczęliśmy się zajadać.
-Angie, powiesz mi wreszcie kto jest ojcem dziecka ? - zapytał
-A czy to ważne ? Już ci tyle razy mówiłam, że dziecko będzie ciebie traktowało, jak ojca ! Okey ?!
-Dobrze, ale czemu nie chcesz mi powiedzieć ?!
-Skrzywdził mnie. Pasuje ci taka odpowiedź ?! - skłamałam i uciekłam do sypialni
Położyłam się na łóżku i zaniosłam się płaczem... Ja chcę by German był teraz przy mnie... Tak go kocham ! Jeszcze Violetta przyjeżdża... Nie wspomniałam jej o ciąży ! Boję się, że zostanę sama z tym wszystkim. Pablo wyjechał do dziadka, musiał się nim zaopiekować. A Gustav... ? Gustav oddala się ode mnie z dnia na dzień, ale nie wyobrażam sobie mojego dziecka bez ojca...Zdrzemnęłam się, ale obudził mnie przeszywający się ból brzucha...
_____________________________________________________________
Średnio długi, ale jest...
Czy German się kiedyś dowie o dziecku swoim i Angie ?
Jak zareaguje Viola na wieść, że ciotka posiada dziecko ? 
Jeszcze kilka rozdziałów i kończymy współpracę z Klarą :-(
/Oliwia :*** i Klara

wtorek, 17 września 2013

Rozdizał 46

Niepewnie otworzyłam jedno oko, potem drugie. Dopiero po chwili odzyskałam pełny wzrok. Znajdowałam się w białej sali. Na pewno nie była to sypialnia w domu Germana ani w domu Pabla. Nagle poczułam, że nie mogę ruszyć rękom, po chwili zorientowałam się, że jestem podpięta do różnych urządzeń. Jedną dłoń pospiesznie przeniosłam na brzuch. Nie był wcale wypukły, co mnie zdziwiło i przestraszyło. Poczułam w moich oczach potok łez, który szybko znalazł sobie ujście i spływał mi po policzkach. Moje dzieci, moje biedne dzieci... A German ? Gdzie German ?! - zadawałam sobie pytanie w myślach
-Wreszcie się pani obudziła ! - powiedziała kobieta ubrana w biały kitel
-Gdzie ja jestem, co się stało ?! - wypytywałam
-Nazywam się Maria Alonso, jestem ginekologiem. Przywieziona panią do szpitala, bo zasłabła pani na lotnisku, czyli 3 dni temu. - wytłumaczyła mi
-Ale jak to, gdzie German ? - pytałam
-Nie wiem o kogo pani chodzi. Niech pani teraz odpoczywa, ani organizm jest osłabiony. Ledwo udało nam się uratować pani ciążę - jej słowa nieco mnie uspokoiły
Ale zaraz, czyli ja nie powiedziałam Germanowi o ciąży ? Czyli to wszystko to tylko piękny sen ? Wymysł mojej wyobraźni ? I nic więcej ? Poczułam, że mój policzek znów staje się cały mokry.
-Proszę pani, niech się pani wyśpi. Jak się pani później obudzi to zrobimy dokładne badania - oznajmiła mi i wyszła z sali notując coś na kartkach
Pogrążyłam się rozmyślaniu o moim śnie... O dzieciach i Germanie... Wolałabym dalej śnić... ,,Ale nic nie trwa wiecznie'' - jak to zawsze powtarzała mi mama. Po godzinie zmorzył mnie sen...
German
2 dni temu dotarliśmy na miejsce. Od samego przybycia do Francji próbuje skontaktować się z Angie telefonicznie, ale włącza się skrzynka pocztowa. Violetta poprosiła nawet swoje przyjaciółki o sprawdzenie czy jest w domu, ale jej nie ma... Od trzech dni nie pojawia się nawet w domu... A jeżeli jej się coś stało ?
Co ja zrobiłem... A jeżeli jest gdzieś w szpitalu ? W końcu przed odlotem wspominała, że źle się czuje... Była taka bladziutka... Taka marniutka... Ach...
-German, ty mnie w ogóle słuchasz ?! - spytał Ramallo wymachując mi dłonią przed oczami
-Ttak... Jakoś martwię się o Angie... Nie odbiera telefonów, nie ma jej w domu... Nawet nie chodzi do pracy... - opowiadałem przyjacielowi
-Pewnie ma teraz ciekawsze rzeczy do robienia... Ostatnio przed wyjazdem widziałem, jak przytula się z jakimś mężczyzną... - na jego słowa zagotowało się we mnie
Kochałem, kocham i będę ją kochać. Nigdy nie przestanę. Znaczy ona dla mnie bardzo dużo. Chciałbym z nią kiedyś być... Jako chłopak i dziewczyna a potem stopniowo wyższe relacje...
______________________________________________________
Króciutki, ale jest ! :-)
Tsa.... Czy Germi się w końcu dowie ? ! Hm... ?
Oliwia :*** i Klari !

Za błędy przepraszamy, mamy dużo nauki ostatnio :-( 

Komentujcie !