środa, 31 lipca 2013

Rozdział 20

-Angie, ja ... nie powinienem wczoraj na ciebie tak krzyczeć ... - tłumaczył się 
-German ja .... ci wybaczę, nie ma o czym mówić, każdemu się mogło zdarzyć. A teraz chodźmy na śniadanie bo jestem głodna jak wilk! - zaśmiałam się i oczywiście znów mu nie powiedziałam
-No dobrze - uśmiechnął się do mnie - Chodźmy !
Apetyt mi ostatnio coraz bardziej dopisuje, ale nikt tego nie zauważa, lub nie chce mnie urazić i nic nie mówią. No nic zabrałam do ręki świeże pieczywo i wysmarowałam dżemem brzoskwiniowym. Popiłam to szybko łykiem herbaty.
-Angie idziemy, już ? - zapytała nastolatka stojąca przy drzwiach
-Tak, tak ! - powiedziałam
Zabrałam z krzesła moją torebkę i odeszłam od stołu w stronę Violi. Wyszłyśmy z domu i poszłyśmy dalej.
-Angie ja nie chcę stąd wyjeżdżać - powiedział ze smutkiem w głosie - Ale i tak się cieszę, że mi to powiedział nieco wcześniej
-Ja będę za tobą bardzo tęsknić, nie chcę byś mnie tu samą zostawiła ! - oznajmiam jej robiąc maślane oczka
-To jedź z nami Angie ! - radośnie rzekła nastolatka
-Nie mogę zostawić samego Studia ... - wytłumaczyłam - Z resztą w mgnieniu oka przyjedziesz i będziemy razem same ... - uśmiechnęłam się by choć troszkę ją pocieszyć
W końcu dotarłyśmy do Studia. Poszłam do pokoju nauczycielskiego, zastałam tam Pablo.
-Cześć Angie, jak się czujesz ? - zapytał troskliwie
-Dziękuje, dobrze, ale mój stan daje po sobie coraz większe oznaki ... - westchnęłam
-Dobra może nie chcę wiedzieć jakie ... - zaśmiał się - A ty co powiedziałaś mu ? - spytał niepewnie
-Niem ja po prostu nie umiem, jutro wyjeżdżają, ich wyjazd się przyspieszył - opowiedziałam przyjacielowi
-Pomyśl sobie tak jeśli mu dzisiaj lub jutro nie powiesz, on może nie dowiedzieć się już nigdy. A chcę ci podkreślić, że dziecko tu nie jest niczym winne i ma prawo znać swojego ojca i móc spędzać z nim czas. Zrób to dla niego, tego człowieka co nosisz pod sercem i powiedz mu wreszcie ! - mówił nieco głośniejszym tonem
-Może i masz rację, ale ... - nie dane było mi skończyć
-Ja jestem pewny, i nie może tylko tak mam rację i nie ma żadnego ale  ... Przepraszam cię Angie, ale muszę iść na zajęcia - rzekł i wyszedł z pomieszczenia
Uczyniłam to samo, co mój przyjaciel. Przed salą do lekcji czekali już uczniowie.
-Przepraszam was za spóźnienie ! - takimi słowami zaczęłam lekcje
Uczniowie przepięknie śpiewali, ja nawet nie wiem co śpiewali, nie mogłam się skupić, moje myśli cały czas zaprzątały słowa Pabla a w szczególności  ,,dziecko tu nie jest niczym winne''. Nauczanie skończyłam o 13.00 z czego miałam jeszcze zebranie nauczycieli, które przeciągnęło się przez Gregorio i prze takiego osobnika znalazłam się w domu dopiero o 15 coś.
Od razu skierowałam się ku łazienki, oznaki ciąży zaczynają się coraz bardziej okazywać. Nudności są nie do wytrzymania. Wyszłam z ubikacji i popędziłam do kuchni. Byłam strasznie głodna, obiad skończył się godzinę temu a do kolacji jeszcze daleko. Weszłam do pomieszczenia i pospiesznie przygotowałam sobie sałatkę. Po najedzeniu się do syta poszłam do pokoju Violetty.
-Puk, puk ! - uderzyłam delikatnie piąstką w drzwi
-Wejdź Angie ! - usłyszałam
-Skąd wiedziałaś, że to ja ? - zapytałam zdziwiona
-Bo tylko ty tak zawsze delikatnie pukasz w te drzwi ... - uśmiechnęła się siostrzenica
-Aha... Przepraszam cię, że nie wróciłam dzisiaj z tobą, zebranie się przedłużyło o ponad półtorej godziny, przez Gregorio ... - wytłumaczyłam się Violettcie- A ty już spakowania ?
-Ah ten ... Gregorio. A co do wyjazdu to tak spakowałam się i dzisiaj idę się spotkać z przyjaciółmi i Leonem, będę za nimi tęsknić ... - powiedziała dziewczyna
-Violu przepraszam cię na momencik ... - powiedziałam po czym szybko wybiegłam do ubikacji
Wróciłam dopiero po 5 minutach do różowego pokoju.
-Angie coś ci jest ? Jesteś taka blada ?! - dopytywała się nastolatka
-Nie, po prostu dorwał mnie jakiś wirus - skłamałam
Rozmawiałam z Violą jeszcze pół godziny po czym ta poszła na spotkanie z przyjaciółmi. Wychodząc z jej pokoju natknęłam się na Germana. Był to dobry moment by mu powiedzieć, ale ja jak zawsze wszystko schrzaniłam, stchórzyłam...
-Angie, mam do ciebie prośbę, odwieziesz nas jutro na lotnisku, wspomniałaś kiedyś, że masz prawo jazdy, jak pojedziemy to auto będzie do twojej dyspozycji.
-Tal, odwiozę was, z przyjemnością - spojrzałam mu głęboko w oczy, on powinien wiedzieć ...
Miałam już się odezwać, ale przeszkodziła mi Olga.
-Kolacja ! - zawołała domowników gosposia
Podniosłam kąciki ust, odwróciłam się i zeszłam ze schodów.
-Olgo co tak ładnie pachnie ? - spytał Ramallo
-Na  naszym ślubie też będą takie potrawy Ramalku ! - westchnęła Olgita
-Na miłość boską Olgo, niech pani takich bajek nie opowiada ... ! - zdenerwował się przyjaciel Germana
Zajęłam swoje stałe miejsce przy stole i zaczęłam jak każdy jeść. Muszę przyznać, że będę tęsknić za wspólnymi śniadaniami, obiadami i kolacjami. Za pyszną kuchnię Olgi ....
-Gdzie Violetta ? - zapytał pan domu
-Viola poszła pożegnać się z przyjaciółmi - oznajmiłam
-Dobrze, jak wróci Olgo zrobisz jej kolacje - powiedział, po czym zrobił poważną minę i zaczął gawędzić z Ramallo o pracy
 -Olgo a może, zostawisz mi swoje przepisy ? - zapytałam ładnie się uśmiechając
-Nie, mogę ci dać, ale mogę ci powiedzieć, że zeszyt jest w drugiej szafce na lewo, jakby co ja się wyprę, że ci je kiedyś dałam lub powiedziałam ... - stwierdziła Olga
Kolacja szybko minęła, droczyłam się z myślami. Jeszcze ten sen (parę rozdziałów wcześniej) co Maria mi powiedziała, że będzie szczęśliwy. Wróciłam do mojej sypialni i spojrzałam w lustro.
-Jak ty wyglądasz, puchnąć zaczynasz, na wadze zaczynasz przybierać nawet nie chcę wiedzieć ile ważę ! - westchnęłam obrażając swój wygląd
Chwilę później wzięłam do ręki kosmetyczkę, ręcznik i jeszcze raz upewniłam się, czy wzięłam piżamę, nie chciałam by incydent z poprzedniego wieczoru się powtórzył. Moja kąpiel wyjątkowo trwała krótko. Wróciłam do pokoju odłożyłam swoje rzeczy, narzuciłam na siebie szlafrok i poszłam do pokoju Violetty.
-Puk, puk !
-Wejdź Angie ! - krzyknęła nastolatka, która była bardzo zapłakana
-Violu co się dzieje ? - zapytałam troskliwie
-Nic po prostu będę za przyjaciółmi tęsknić, za Leonem to już nie wspomną jak ...
-Violu szybko minie ci ten czas we Francji i nawet się nie zdążysz obrócić a już będzie w Buenos Aires - próbowałam ją pocieszyć
-Tak właśnie myślę !
Nie wytrzymałam mocno przytuliłam ją i ucałowałam.
-Violu będę tęsknić ! - powiedziałam z łzami w oczach
-Ja też ! - odrzekła mi
-Wy jeszcze nie śpicie !? - spytał pan German, który przechodził korytarzem
-Nie ja już idę, dobranoc kochanie ! - powiedziałam całując siostrzenicę w czoło
Zamknęłam po sobie delikatnie drzwi i ruszyłam do swojej sypialni, dobiegły mnie jeszcze słowa Germana.
-Dobranoc Angie ! - krzyknął z drugiego końca korytarza
-Tak, dobranoc ! 
Weszłam do pokoju i padnięta w mgnieniu oka zasnęłam. Obudziłam się na drugi dzień usłyszałam jak wszyscy się już zaczynają krzątać. Szybko się ubrałam w zwiewną sukienkę i zeszłam na dół. Wszyscy zjedliśmy na szybko śniadanie.
-To jedziemy ? - zpaytałam
-Tak ... - powiedziała po czym zaczęli pakować walizki do samochodu
Wszyscy pozajmowali miejsca a ja siadłam jako kierowca, niepewnie ruszyłam, ale potem już się przyzwyczaiłam. Droga ma lotnisko zajęła 30 minut. Wypakowaliśmy walizki i poszliśmy do odprawy.
-Violu będę za tobą tak tęsknić ! - rzekłam uwalniając łezkę
-Ja też Angie ! - przytuliłyśmy się 
Z wszystkimi już się pożegnałam i wsiedli do samolotu, został jedynie German.
-German my będziemy tęsknić ! - powiedziałam po czym położyłam jego dłoń na moim brzuchu, miałam nadzieję, że zrozumiał co chcę mu dać do zrozumienia.
***
Czy German zrozumie przekaz i jak zareaguje ?!

Pozdrowiamy
K&M

KOMENTUJCIE !

wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 19

Usiadłam na przeciwko jego i zaczęłam.
-Ja .... - nie powiem mu nie mam tyle odwagi ! - Ja bardzo ci dziękuje, za wszystko, pogodziłam się z Pablo i znów mam przyjaciela ... - uśmiechnęłam się do przystojnego szwagra - zaraz zaraz jakiego szwagra ?!!
Nagle usłyszeliśmy, że Violetta wróciła do domu.
-Ja nie dam rady ! - wyszeptał German
-Dasz - odszeptałam mu - Violu pozwól na momencik ! - zawołałam
Dziewczyna szybki krokiem weszła do gabinetu.
-O co chodzi ? - spytała
-Córko, chodzi o to, że w.. wyjeżdżamy za 2 miesiące ... - powiedział
-Że co ..... ! - krzyknęła dziewczyna
-Violu, spokojnie nie denerwuj się, wyjeżdżasz na 6-8 miesięcy - próbowałam uspokoić siostrzenicę
-Ja kto wyjeżdżasz a nie wyjeżdżamy ? ! - zdziwiła się, łapiąc mnie za formę wypowiedzi
-Ja zostaję tutaj ... - odrzekałam jej
-To ja zostaję tutaj z Angie ... ! - powiedziała stanowczo
-Nie Violetto, jedziesz ze mną, nie przeżyje takie rozłąki z tobą ! - rzekł German
-Widzisz ja też nie przeżyję rozłąki z Leonem i przyjaciółmi ... - powiedziała, po czym pobiegła do swojego pokoju
-I widzisz to twoja wina Angie, mogłem się wstrzymać, mogłem powiedzieć jej dopiero na drugi dzień wyjazdu ! - westchnął obrażony
-Moja wina, moja .... ?! Gdybyś teraz jej nie powiedział z nienawidziła by cię na resztę życia ! Zrozum to twoje wyjazdy na nią nie wpływają na nią dobrze ! - krzyczałam na niego po czym napięcie poszłam do mojej sypialni
Weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. A co by było gdyby Viola została ze mną tutaj, ale nie musiałabym jej powiedzieć o ciąży to byłoby za trudne ... Dlaczego człowiek, którego tak kocham cały czas się ode mnie oddala .... Moją głowę zaprzątały takie myśli, nagle zasnęłam ... Obudziłam się z rozmazanym makijażem, szybko go poprawiłam i poszłam na obiad. Jednak gdy wychodziłam z pokoju zaczepiła mnie Viola. Opakowanie po tabletkach wypadło mi z rąk, jednak zdążyłam podnieś tylko jedno, drugie trafiło do rąk Violi.
-Angie co to za tabletki ?! - spytała
-To są ... tabletki mojej przyjaciółki, właśnie do niej zaraz idę ! - skłamałam
Dziewczyna dziwnie mi się przyglądała ... Pierwsze na co zwróciła wzrok to okolice brzucha...
-Coś nie tak Violetta ? - zapytałam
-Nie nie, przemyślałam ten wyjazd.
-I co ? - zapytałam
-Mogę pojechać z nim, ale na nie więcej niż pół roku - wytłumaczyła mi nastolatka schodząc po schodach
-Violetta i co ? Przemyślałaś to ? - zapytał German, którego szybko ominęła szerokim łukiem
-Tak, przemyślałam jadę z tobą, ale tylko na pół roku, potem wracam do Angie, dobrze ?
Będę za nią tak tęsknić przez pół roku, ale zaraz ona chce do mnie wrócić na resztę ... No nic muszę chociaż jej to powiedzieć ...
-No niech ci będzie ... - powiedział nieco zawiedziony
Nagle przyszedł Ramallo i poszedł na chwilę z Germanem do gabinetu. Czekaliśmy na nich, aż w końcu po 10 minutach przyszli.
-Violu, poprawka wyjeżdżamy nie za 2 miesiące, ale po jutrze ....
-Jak to ... ?! - krzyknęła siostrzenica
-Przykro mi Violu .... - powiedział
Cały dzień minął nerwowy. Poszłam wziąć przyjemną kąpiel, w wannie siedziałam godzinę, miałam czas zastanowić się jak mam to im powiedzieć ... Po kąpieli chciałam ubrać się w moją piżamę, ale najwyraźniej zapomniałam jej. Wyjrzałam przez szparę w drzwiach i nikogo nie dostrzegłam na korytarzu. Okryłam się dokładnie ręcznikiem, mocno go trzymałam, by nie spadł. Jednak gdy weszłam do pokoju zastałam Germana siedzącego na fotelu, na szczęście usnął, nie dziwię mu się siedzieć ponad godzinę i na mnie czekać ... Sięgając do szafy po szlafrok, ręcznik mi się osunął, na całe szczęście on dalej spał, owinęłam się więc nim jeszcze raz i popędziłam przebrać się w piżamę.
German
Przed chwilą do pokoju weszła Angie, w samym szlafroku, chcę ją przeprosić, to też tu przyszedłem. Udałem, że śpię ... Nigdy nie zapomnę, jak się jej zsunął ręcznik ... Ona jest taka piękna i seksowna, Już dawno przestała być dla mnie siostrą mojej zmarłej żony, czy pracownicą. Od jakiegoś miesiąca zacząłem na nią patrzeć jak na kobietę. Chciałbym z nią być, nie raz powstrzymywałem się od pocałowania jej ... Wtedy tej nocy nie jestem pewnie czy nie doszło do czegoś, wypiliśmy ze 2-3 butelki wina. Przebudziłem się około 5.00 i ona leżała w moich objęciach naga, nic jej nie powiedziałem o tym ... Dobra udaję dalej, że śpię ...
Angie
Przebrałam się szybko i wróciłam z powrotem do mojej sypialni... 
-O jak słodko nadal śpi .... - westchnęłam po czym przykryłam go kocem
Nie umiem się na niego gniewać, ale bardzo mnie dzisiaj wkurzył. Może przyszedł przeprosić ........
Pocałowałam go lekko w policzek, nie wiem po co ... 
-Kiedyś się dowiesz ... - powiedziałam na głos sama do siebie
Położyłam się do łóżka i z trudem zasnęłam. Nad ranem się przebudziłam, Germana nie było już na fotelu, natomiast gdy miałam już schodzić na śniadanie, przyszedł do mnie.
-Angie, ja ... nie powinienem wczoraj na ciebie tak krzyczeć ... - tłumaczył się 
-German ja ....
***
Przepraszamy, że taki króciutki ....
Może mu Angie w końcu powie ?!
Za jakie kolwiek błędy przepraszamy, rozdział pisany na szybko ...

K&M


poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział 18

Przypomniałam sobie nagle słowa Mariji ze snu ,,powiedz mu prawdę''.  Nie ... , nie powiem mu prawdy, nie mogę, za bardzo się boje, co jeśli mnie zostawi, porzuci, nie przyzna się, że to jego dziecko ... ?! Skatowałam się w myślach i powiedziałam mu coś innego.
-Aha, German zaczynam sobie szukać mieszkania ... - stwierdziłam, że go o tym poinformuje
-Po co ? - zapytał ze zdziwioną miną
-No, bo jak wyjeżdżacie, to muszę sobie coś znaleźć - westchnęłam - Nie mogę z wami polecieć do Francji! - tłumaczyłam
-Miałem zamiar, cię prosić czy zamieszkałabyś tutaj, ufam ci bardzo, więc ... ? - zapytał
-No nie wiem ...
-Nie daj się prosić, będę przysyłał ci pieniądze na rachunki nie będziesz musiała w ogóle płacić ..., A po drugie po co masz wynajmować, czy kupować jaką ,,norę'' ...
-Może i masz rację, mogę tu zamieszkać, ale płacić będę sama - powiedziałam stanowczo
-No dobrze, ale i tak będę ci przesyłał, choćby za podlewanie kwiatków - zachichotał 
Nic się nie odezwałam tylko spuściłam głowę w dół, poczułam jak w brzuchu zaczyna mi burczeć, ale nic na razie się nie odezwałam ...
-German, dziękuje za bukiet ... - uśmiechnęłam się porozumiewawczo
-Nie ma za co, ... czytałaś liścik ? - zapytał niechętnie
-Tak, German ja ... - już miałam się wziąć na odwagę, ale przerwał mi
-Wiem, przepraszam, że jestem taki nachalny, nie powinienem ...
 Aha i mam do ciebie prośbę, pomożesz mi przekazać Violi prawdę ... ?
Nie powróciłam już do tematu listu, nachalności, może i lepiej, że zmienił temat rozmowy. Postanowiłam mu pomóc, wiadomo,że będzie smutna i zdenerwowana.
-Pomogę ci - powiedziałam uśmiechając się - Powiemy jej to jutro, jak wróci ze Studia. Okey ?
-No dobrze, ja już pójdę. Dobranoc ! - mówiąc ostatnie słowa popatrzyłam mu w oczy, ale szybko uciekłam wzrokiem, gdzie indziej. Nie umiałam tak, okłamuję go, i chcę jeszcze popatrzeć mu prosto w oczy. ?! Nie mogę ...... tak
Po tym jak wyszedł udałam się do kuchni coś przekąsić, co jak co, ale apetyt mi się zwiększył. W kuchni zastałam Olgę.
-Panienka Angie zgłodniała ? - zapytała
-Tak ...
-To ja coś przyszykuje ...
-Olgo nie trzeba ja sobie sama coś .... - niestety nie dane było mi skończyć
-Angie, usiądź przy stole za 10 minut podam ci twoją spóźnioną kolację ... !
Siedziałam tam i czekałam .... Gdy minęło 10 minut Olga podała mi spaghetti, muszę przyznać, że jest bardzo punktualna.
-Dziękuje Olgo ! - powiedziałam z uśmiechem, gdy ta podała mi talerz
-Smacznego ! - zawołała podchodząc do mnie i siadając obok przy stole
Ja już nic się nie odezwałam tylko zaczęłam jeść.
-Panienko jak relacje z Germanem ... ? - zpaytała
Jak usłyszałam jej pytanie, to aż zachłysnęłam się makaronem i zaczęłam kasłać. Olga szybko pobiegła do kuchni i przyniosła mi wodę. Popiłam i mi ulżyło.
-Olgo jakie znowu relacje ? - zapytałam udając, że nie zrozumiałam jej pytania
-Ah ... nie ważne, ale widzę że coś jest na rzeczy....
-Olgo nic nie ma i nic nie będzie .... - ciągnęłam dalej rozmowę
-Yhy ... zobaczymy ...
-Olgo ... ! - powiedziałam podnosząc głos !
Wstałam od stołu i chciałam iść zmyć naczynie.
-Niech panienka już ucieka do swojego pokoju, ja to zrobię ...
-Olgo nie musisz .... - powiedziałam a ta spojrzała na mnie miną, która mówiła ,, idź już ! ''
Gdy dotarłam do mojego pokoju wzięłam prysznic i przebrałam się w piżamę. Jako, że wyspałam się nie mogłam zasnąć. Przed snem przeczytałam jeszcze kilka razy list. Nie mogłam sobie wyobrazić nas razem i jeszcze z dzieckiem. Myśląc tak, pogłaskałam się po brzuchu. Obudziłam się nad ranem, przypomniałam sobie, że Pablo, powiedział, że nie muszę iść do Studio, ale i tak postanowiłam, że tam pójdę. Niechętnie wstałam w łóżka, ubrałam szorty i niebieską bluzkę. Zeszłam na dół i zajęłam miejsce obok Violi, zjadłyśmy śniadanie i wyszłyśmy.
-Angie Tomas działa mi na nerwy, cały czas tuli i całuje Ludmiłę na moich oczach, ja nie wiem co robić !? - żaliła mi się siostrzenica
-On chce najwyraźniej wzbudzić w tobie zazdrość, najlepiej będzie, jak nie będziesz zwracać na to uwagi - doradziłam jej
Nasze drogi rozłączyły się 5 minut później, gdy ta poszła do przyjaciółek a ja do pokoju nauczycielskiego.
-Cześć Angie, jak tam ? - zapytał przyjaciel
Jako, że nikogo nie było prócz nas w pomieszczeniu mogła spokojnie rozmawiać z Pablem.
-Dobrze, dziękuje ...  Nie powiedziałam mu, nie umiem! - powiedziałam i się rozkleiłam
Pablo uścisnął mnie i zaczął pocieszać.
-Nie płacz, spokojnie, sama mówiłaś mi, że nie możesz się stresować i denerwować ! Otrzyj łzy, bo zaraz zaczynasz zajęcia, a wyglądasz smutno ... !
-N .. no dobrze - wydukałam
-Moja rada jest taka, jak będziecie gdzieś sami to mu to powiedz, może się wystraszyć, ale będzie dobrze, ucieszy się ! - mówił
-Dziękuje ci za wszystko !
Uśmiechnięta od ucha do ucha ruszyłam na zajęcia, które bardzo przyjemnie mi minęły : uczniowie bardzo ładnie śpiewali, próbowali wykonywać różne piosenki w różnych tonacjach. Wróciłam do domu sama, gdyż Violetta ma jeszcze zajęcia z Gregorio. Gdy przekroczyłam próg domu, do swojego gabinetu zawołał mnie German.
-Co chciałeś ? - zapytałam
-Ja nie dam rady jej dzisiaj tego powiedzieć! - orzekł mi
-Oj dasz, dasz pomogę ci, ja też muszę ci coś powiedzieć ... !
-Co ... ? - zdziwił się siadając za biurkiem
Usiadłam na przeciwko jego i zaczęłam.
-Ja ........
***
I co dalej ?! Hm ....
Czy Angie mu to wszystko powie ?

K&M

Piszcie komentarze !

Informacja !

Informujemy, że 18 rozdział pojawi się nieco później 14-16 !
Za utrudnienia przepraszamy !
K &M

niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 16

Poszłam umyć ręce i zasiadłam przy stole obok Violetty. Rozmyślałam czy nie powiedzieć im, że jestem w ciąży. Nie nie powiem im, to zły pomysł .... Zjadłam szybko kolacje i popędziłam do swojego pokoju. Cały czas rozmyślałam, czy mu powiedzieć czy nie ...
-Puk, puk !
-Proszę powiedziałam
Do pokoju weszła córka pana domu, po chwili stania usiadła na przeciwko mnie na łóżku.
-Cześć Violu ! - powiedziałam z udawanym uśmiechem
-Cześć - odparłam, wyczułam, że coś jest nie tak - Angie ... coś się stało ? - zapytała niepewnie
-Niby czemu ?
-Na kolacji byłaś taka nieobecna, myślami widać było, że jesteś gdzieś indziej. Wszyscy dyskutowaliśmy o czymś, każdy się odzywał, ale nie ty. Ty byłaś zamyślona, smutna .... - dopytywała się nastolatka - Coś się stało ?
-Nie po prostu .... - nie było mi dane skończyć, bo do pokoju wparował German
-Violu ty jeszcze nie w łóżku ? - zapytał córkę
-Dobrze już idę ... Dobrano Angie ! - powiedziała po czym wyszła, wychodząc widziałam jak przewraca oczami
W pokoju zastała cisza, zostałam sama na sam z Germem.
-Angie, muszę ci coś powiedzieć mianowicie : wyjeżdżam nie wiem na ile, ale raczej na co najmniej pół roku, - rok.Wyjazd jest za około miesiąc - dwa.
-Co ?! - powiedziałam głośniej
-Wiem, mi też nie jest łatwo, muszę jeszcze to powiedzieć Violi, wiem, że nie będzie dla mnie wyrozumiała. Aha muszę wspomnieć, że wyjeżdżamy do Francji .... - nie mogłam uwierzyć, a może to i lepiej nic mu nie powiem o dziecku, dowie się za parę lat ... ?
-Nie pozwolę ci zabrać Violetty ... - zaczęłam mówić z łzami w oczach
-Angie spokojnie, zaczął pojedziesz z nami ? - zapytał
-Ja n... nie mogę mam tu Studio, mamę ....- zaczęłam, po czym z oka wyleciała mi jedna łezka
German otarł łzę, odgarnął mi kosmyk włosów z policzka.
-Angie, nie rób mi tego, ja do ciebie coś czuję. Wiem, że to nie jest tylko przyjaźń.
 Mężczyzna komplementował nasze relacje.
-German ... - nie zdążyłam dokończyć
Mężczyzna skradł mi delikatny pocałunek muskając mnie swoimi gorącymi ustami. Zrobił to tak delikatnie jakbym była z porcelany i miałbym zaraz się skruszyć. Po chwili namysłu pocałunek odwzajemniłam. Można ująć, że dopięłam go na ostatni guzik. Chciałam, aby ta chwila nigdy się nie skończyła, teraz nie liczyło się nic oprócz nas. Zdałam sobie właśnie sprawę, że zakochałam się po uszy. To nie była przelotna miłość, czy pocałunek to związek na resztę życia. Życia, które niestety kiedyś musi się skończyć.
Oderwaliśmy się niechętnie od siebie, robiąc to czułam, że bardzo brakuje mi jego ust muskających moje.
Krótką chwilkę później przypomniałam sobie, że muszę mu jeszcze powiedzieć, że niedługo narodzi się jego drugie dziecko. Jakiś koszmar nic nie pamiętać co się robiło jednej nocy a potem okazuje, się że jest się w ciąży, ciąży co najważniejsze nieplanowanej, wręcz niechcianej, ale dziecko, które ma się narodzić nie jeste niczemu winne. Dlatego zostanie przyjęte z otwartymi rękami, do tej chwili German będzie musiał dowiedzieć się wszystkiego a co jeśli da mi pieniądze na usunięcie ...?
Po pocałunku zaczęły mi przelatywać najgorsze, wręcz najczarniejsze scenariusze.
-German ... ja ...
-Nic nie mów, przepraszam nie powinienem ... - zaczął się tłumaczyć
Wyszedł, po jego wyjściu został jedynie zapach jego pięknie pachnących perfum.Popłakałam się, ja nie chcę by wyjechał a co najważniejsze nie chcę by zabrał mi znów Violettę.
-Dobra Angie, otrząśnij się, nie możesz się teraz stresować. Właśnie muszę jeszcze połknąć tabletki. Wzięłam do ręki dwie tabletki i zeszłam na palcach po cichu do kuchni. Gdy już doszłam nalałam sobie wody mineralnej i powoli połknęłam pastylki. Poszłam z powrotem do swojej sypialni, wzięłam prysznic i zasnęłam jak niemowlę.
Nazajutrz obudziłam się w dobrym humorze. Obiecałam sobie, że dzisiaj powiem Germanowi, to co mam mu powiedzieć od wczoraj. Ubrałam szybko swoją ulubioną pastelowo różową sukienkę. Sukienkę, której nie założę już w najbliższym czasie - zaśmiałam się sama do siebie. Do tego moje ulubione sandałki na koturnie i stylizacja gotowa. Zeszłam do jadalni a tam zastałam wszystkich domowników. German o dziwo unikał mojego spojrzenia, jakby bał się ... To dosyć możliwe, musi jeszcze powiedzieć a raczej przekazać informacje o wyjeździe Violi. Przed wyjściem zażyłam jeszcze pigułki i wyszłam z Violettą do Studia.
-Angie, bo nie dokończyłyśmy wczorajszej rozmowy ! - przypomniała mi nastolatka
-Jakiej rozmowy ... ? - udawałam, że nie wiedziałam o co chodzi
-No miałaś mi powiedzieć co się stało ... !
-Aha, nic się nie stało - próbowałam szybko zmienić temat :
-Violu a jak z Leonem ?
-Dobrze, ale nie zmieniaj tematu ! - upomniała mnie
-No przyrzekam, że nic .... - zaczęłam kłamać
-Angie ? - podniosła głos
***
Czy Angie powie prawdę Violi ? Komentujcie ! ♥

K&M

sobota, 27 lipca 2013

Rozdział 16

Nie wiemy czy dobrze zrobiłyśmy, że Angie jest w ciąży, ale mamy do tego dużo różnych ciekawych wątków, więc nie zanudzicie się ! :)
______________________________________________________________________________
Doktorka posmarowała mi brzuch żelem, przejechała mi parę razy po brzuchu takim jakby kontrolerem i patrząc na jej minę już wiedziała, co mi jest.
-Niech pani popatrzy tu jest płód ! - powiedziała
Nie mogła w to uwierzyć, jak to płód, ale ja nie ... to nie możliwe ... z kim ....
-To nie możliwe pani doktor ... - zaczęłam tłumaczyć
-Jednak możliwe, płód rozwija się prawidłowo, no zobacz jeszcze raz ... To zemdlenie to najwyraźniej jego wina ... Przetrzyj sobie brzuch, napiszę ci receptę na jakieś witaminy i leki na obniżenie ciśnienia, bo jest bardzo wysokie. Przez najbliższe 9 miesięcy nie możesz się w ogóle denerwować, bo inaczej może się stać to najgorsze ... - pouczała mnie
-No dobrze, ale to na pewno pomyłka ... - mówiłam pod nosem
-To nie pomyłka, musisz oswoić się z myślą, że będziesz mamą. Aha i jak wszystko jest jasne wychodzi ze szpitala dzisiaj - powiedziała uśmiechając się
Wyszłam z pomieszczenia, nie dowierzałam w to co usłyszałam. Przecież z Pablo ja nie .... No to kto ........ Nagle przypomniałam sobie tą noc ...
-Co się stało? .... Halo ziemia do Angie ? - mówiła machając mi ręką przed oczami
-Jestem w ciąży ... - jak wypowiadałam to króciutkie zdanie to ślina mi ugrzęzła w przełyku, nie mogłam w to uwierzyć
-To wspaniale, nie mówiłaś mi, że kogoś masz. Pablo jest ojcem ? - wypytywała
-Nie mam nikogo i Pablo nie jest ojcem ...
Gdy jej to mówiłam zastanawiałam jak mam to powiedzieć Germanowi ... Jeżeli teraz nie powiem, to co ... minie 9 miesięcy i powiem, że co ... że na wycieraczce dziecko znalazła ? Nie chcę być taka jak on ... uciec!
Ucieczka to plan zapasowy jak coś ....
-Angie, potrzebujesz czegoś ? - zapytała przyjaciółka
-Nie, dzisiaj wychodzę już ze szpitala .... Tylko mam prośbę nikomu nie mów o tym, że jestem w ciąży ...
-Dobrze, ja już idę papa! - przytuliła mnie wychodząc
-Do zobaczenia! - krzyknęłam jak była przy drzwiach
Gdy wyszła myśli zaczęły mi znów krążyć po głowie te najgorsze i te nieco lepsze ... Może oddam dziecko do domu dziecko ? Nie, nie miałabym serca do tego .... Ale z drugiej strony, jak German na to zareaguje.... Mówi, że mnie kocha i czuje coś do mnie, ale boję się ... Wtem jak na zawołanie do sali wszedł German ...
-Cześć Angie ! - przywitał się
Nic nie odpowiedziałam tylko uśmiechnęłam się porozumiewawczo.
-Aha dzisiaj wychodzę już se szpitala ....
-Byłaś tu tylko jeden dzień .... - zdziwił się
-No tak, ale zrobili mi badania i wszystko w porządku, jest tylko jedno ale, nie mogę się tyle stresować, złościć i denerwować ....
-Czemu .... ?
I tu nie wiedziałam co odpowiedzieć, więc zmyśliłam ...
-No bo moje omdlenia stąd właśnie się biorą ... - westchnęłam
-Dzień dobry ! To ja jeszcze raz ...- do sali weszła lekarka
-Tak ... ?
-A to jest szcz.....
Nie dałam jej szybko dokończyć i zadałam pytanie.
-Pani chce mi dać wypis ... ? - zapytałam, a lekarka najwyraźniej zrozumiała o co , mi chodzi 
-Tak, proszę - podała mi karteczkę, uśmiechnęła się i wyszła
-No to zbieraj się, zabiorę cię do domu ... - powiedział mężczyzna
30 minut później
-Gotowa ? - zapytał
-Tak, idź do auta muszę kupić jeszcze witaminy .... - powiedziałam
Weszłam do apteki i kupiłam potrzebne tabletki. Tabletki, które trzeba brać codziennie trzy razy... I jak ja to ukryję ? Coś się wymyśli .... - pomyślałam po czym wsiadłam do czarnego auta
-Na pewno wszystko w porządku ? - zapytał
-T...ak - przedłużyłam 
Gdy po chwili weszłam do domu na szyje rzuciła mi się Violetta.
-Angie już wszystko w porządku ?  - zapytała troskliwie 
-Tak ....
-Zapraszam na kolacje ! - krzyknęła Olga
Poszłam umyć ręce i zasiadłam przy stole obok Violetty. Rozmyślałam czy nie powiedzieć im, że jestem w ciąży......
**
Bardzo nas z winszujecie za tą ciąże ?
Myślicie, że Angie powie prawdę ?
 
 
Pozdrawiamy :
K&M ♥
K= Klara
M= Maryśka
 

piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 15

5 minut leżałam, i myślałam sama nie wiem, o czym, aż w końcu przyszedł lekarz.
-Dzień dobry!- Przywitała się blond włosa lekarka
-Witam - odpowiedziałam
-A, więc zbadamy się, zrobimy pani takie podstawowe badania pobieranie krwi, badanie moczu i Usg, jak nic nie wyjdzie to będziemy dalej szukać powody tego zemdlenia.
-Dobrze - uśmiechnęłam się
-To proszę siąść na wózek, idziemy na pobieranie krwi - tłumaczyła
-Ja mogę iść, czuje się na siłach
-Ja jednak wolę, aby pani usiadła na wózku... - Uznała
-No dobrze
Dałam się przekonać usiadłam na wózku, lekarka go pchała, ale jej pracę przejął siedzący na poczekalni German.
-Angie jak się czujesz? - Zapytał troskliwie - Co się stało? 
-Dobrze się czuje
Dojechaliśmy do sali badać w 5 minut.
-Mąż może wejść z panią - oznajmiła lekarka
-To nie jest mąż - wytłumaczyłam, ale na moich policzkach pojawiły się małe rumieńce
Nie wiem, po co, ale German wszedł ze mną i usiadł na krześle obok, wstydziłam się trochę, gdyż bałam się igieł. Nie chętnie wyprostowałam rękę, spojrzałam na Germana, rozpłynęłam się w jego czekoladowych, troskliwych oczach, one tak odprężały.
-I po krzyku! - Zaśmiała się lekarka
To musiało dziwnie wyglądać, ja patrząca cały czas na Germana. Zarumieniłam się ponownie, popatrzyłam się na Germana a on się tylko do mnie uśmiechnął.
-Proszę! - Rzekła podając mi kubeczek na badanie moczu
1 godzinę później leżałam już w szpitalnym łóżku, obok mnie siedział German i Viola. O dziwo Pablo nie przyszedł.
-Angie, co ci jest? - Zapytała zmartwiona nastolatka
-Nie wiem skarbie...
-Angie my już chyba pójdziemy, przyjdziemy do ciebie jeszcze później powiedział mężczyzna.
Odkąd moi goście poszli zaczęłam, się zastanawiać, rozmyślać o moich uczuciach, które odczuwałam do Germana, Angie, o czym ty myślisz to twój szwagier, śliczny, piękny, troskliwy, przystojny, męski... Ach German - Angie przestań, to tylko twój szwagier nikt inny, nie możesz z nim być - wkurzyłam się sama na siebie. Leżałam i rozmyślałam o nim i o Pablo, który widział mój pocałunek z Germanem, może i nie jesteśmy razem już, ale ja go chce odzyskać, jako przyjaciela. Brakuje mi go, wtem jak na zawołanie wszedł do mojej sali.
-Pablo! - Powiedziałam nieco głośniej uradowana
-Cześć Angie - przywitał się - Ja chciałem,.... Chciałem się przeprosić za wszystko, ja przemyślałem wszystko i jestem w stanie ci wybaczyć - powiedział przejęty Pablo
-Ja też cię chciałam przeprosić, ale...
-Ale, co? - Zapytał
-Ale nie możemy być razem - ujrzałam jak Pablowi zaczynają napływać łzy do oczu, z resztą mi też - Przepraszam, ja bardzo się lubię, ale jesteś dla mnie jak brat, nic więcej. Przepraszam! - Powiedziałam i zaczęłam płakać.
Moje łzy pomoczyły moją całą poduszkę, koc i pidżamę. Gdy odwróciłam się w drugą stronę Pabla już nie było. Była jedynie lekarka.
-Czemu pani płacze? - Zapytała
Otarłam pospiesznie łzy.
-Nie ważne, co z wynikami, co mi jest?
-Podejrzewam już coś, ale muszę to potwierdzić. Pod wieczór będzie mieć pani badanie USG.
-Dziękuje - uśmiechnęłam się
-Do zobaczenia - powiedziała i wyszła
Po jej wyjściu zadzwoniłam do Martiny, mojej przyjaciółki.
-Cześć Martina - przywitałam się
-Cześć Angie, ty płakałaś? - Zapytała, ona zawsze wiedziała o mnie wszystko
-Nie... Znaczy tak... Jestem w szpitalu, proszę przyjdź do mnie... - Zaczęłam płakać
-Dobrze, będę za 5 minut
-Dziękuje - oznajmiłam i się rozłączyłam
Jak w zegarku po 5 minutach do sali wparowała moja przyjaciółka?
-Witaj! -Powiedziała, po czym podeszła do mnie i mnie uścisnęła
-Cześć!
-Czemu płaczesz? - Spytała przejęta
-Ah... Zdradziłam Pabla, z własnym szwagrem. Ja chyba się w nim zakochałam, co najgorsze. - Opowiedziałam - A ty nie jesteś w Austrii?
-Współczuje ci. Z Austrii wróciłam 2 dni temu, ale opowiadaj dalej, bo czuję, że to nie wszystko.
-Jak ty mnie dobrze znasz... No dobra później poszłam do Germana wypożyczyć książki, ale zastałam go z winem, którym zostałam poczęstowana, wypiłam troszkę za dużo, bo gdy nad ranem się obudziłam leżałam naga w jego objęciach...
-O matko! Na serio?
 -Tak...
-A czy doszło do tego...? - Zapytała wprost 
-Nie wiem, on też nic nie pamięta...
Nagle do sali weszła lekarka. 
-Panno Angie, udało się pani i ma pani wcześniej badanie - uśmiechnęła się
Martina pomogła mi usiąść na wózku i zawiozła mnie idąc za lekarką. Po chwile zeszłam z wózka i położyłam się na łóżku. Doktorka posmarowała mi brzuch żelem, przejechała mi parę razy po brzuchu takim jakby kontrolerem i patrząc na jej minę już wiedziała, co mi jest.
***
I co jest naszej Angie ? Hm ...
 Mamy nadzieję, że się podoba ....  i że jest dłuższy ...

Pozdrawiamy :
K&M ♥
K= Klara
M= Maryśka

czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział 14

Po dotarciu na miejsce przypomniałam sobie o Germanie, którego zostawiłam samego w moim pokoju z książkami w ręce. Postanowiłam, że wyśle mu SMS tłumacząc się z tego, że wyszłam z domu, i chyba powiedziałam to na głos, bo usłyszałam męski głos zza pleców.
-Cześć Angie!
-Pablo ! - powiedziałam nieco głośniej całując go w policzek i tuląc
-Co robisz ? - spytał
-Piszę tylko SMS-a - oznajmiłam przybyszowi, siadając na ławce w parku
-Do Germana ? - zapytał
Przez dłuższą chwilę zastanawiałam się czy skłamać czy nie, ale po dłuższym namyśle postanowiłam, że więcej nie będę kłamać.
-Nawet jeśli to co ?
-Przychodzę tu, aby ci wybaczyć a ty  co o pozwolenie pytasz Germana ? - zdenerwował się
-Wiesz co mam cię dosyć - wyznałam po czym odwróciłam się napięcie plecami do Pabla i powoli szłam w stronę rezydencji Castillo
-Stój Angie jeszcze nie skończyłam z tobą ! - krzyczał
-Ja skończyła! Myślałam, że chcesz się pogodzić a nie znów się kłócić! - wrzasnęłam i zaczęłam biec
Tym razem już za mną nie biegł. Na ostatnim zakręcie zwolniłam tępo, ale poczułam jak łzy zaczynają mi napływać do oczu. Wiedziałam, że to głównie moja wina ta cała kłótnia.
Nie oczekiwanie czarne auto zatrzymało się, domyślałam się czyje to auto i pospiesznie wytarłam łzy. Z samochodu wyszedł German, który pospiesznie do mnie podszedł.
-Coś się stało Angie ? - zapytał troskliwie
-Nie, nie ... - powiedziałam przecierając ostatnie łzy
-Nie kłam, proszę ....  - po czym pogłaskał mój policzek jedną ręką a drugą odgarnął blond loki
-Przepraszam German ja nie mogę ... ja nie...
Nie zdążyłam dokończyć, gdyż German złożył na moich ustach delikatny, namiętny pocałunek.
-Aha ? To dlatego mnie spławiasz ? - powiedział Pablo
Momentalnie z Germanem od siebie odskoczyliśmy. Widziałam, jak mój przyjaciel, lub kolega nie wiem kim on jest teraz dla mnie, zaczyna się denerwować.
Nagle poczułam, jak obraz staje się rozmazany, po chwili słyszałam głos Germana.
-Dzwoń po pogotowie! Spokojnie Angie wszystko będzie dobrze ! - słyszałam opanowany głos Germana
Potem straciłam świadomość. Obudziłam się w jakimś białym łóżku. Koło mnie siedział German, który trzymał moją dłoń.
-Gdzie ja jestem ? - zapytałam zmęczonym głosem
-W szpitalu, poczekaj idę po lekarza - odezwał się i wyszedł z sali
5 minut leżałam, i myślałam sama nie wiem o czym, aż w końcu przyszedł lekarz.
***
I co dalej wiemy tylko my ! Hihi !

Pozdrawiamy :
K&M ♥
K= Klara
M= Maryśka

środa, 24 lipca 2013

Rozdział 13


Od teraz będę pisała z moją przyjaciółką Maryśką! 
Zajęłam miejsce na moim łóżku, natomiast German zasiadł na fotelu obok nocnej szafki. Zapanowała niezręczna cisza, którą przerwał German.
-Przepraszam, ale pamiętasz może, co wydarzyło się poprzedniej nocy? - Zapytał
-Widzę, że nie tylko ja za dużo wypiłam - zachichotałam na rozluźnienie sytuacji
-Tak...Wcześnie rano się przebudziłem i byłaś ze mną w łóżku a dwie godziny później ciebie już nie było...
Zarumieniłam się na samą myśl, że mógł mnie widzieć nagą jak był trzeźwy i szybko zmieniłam temat. 
-Wiesz a co z tymi książkami? - Wypaliłam 
-Leżą na stoliczku w biblioteczce i czekają na ciebie - uśmiechnął się
-Dobrze, wpadnę po nie dzisiaj. Mam ochotę na jakąś ciekawą lekturę - westchnęłam sama z siebie
Nie wiedziałam, co dalej mam mówić.
-No nic to przyjdź po nie później będą czekać na ciebie a na mnie już czas! Do zobaczenia na kolacji! - Pożegnał się i delikatnie zamknął drzwi za sobą.
 Odetchnęłam z ulgą, że nasza rozmowa szybko się zaczęła i szybko się skończyła. Myślałam, że nasz rozmowa będzie gorsza, zresztą, co ja mam się przejmować było minęło...
 Popatrzyłam na zegarek, który wskazywał godzinę siedemnastą, oznaczało to, że za godzinę jest kolacja. Co ja przez tą godzinę zrobię?.. Nagle przypomniało mi się, że Violetta miała porozmawiać z Leonem i od razu poszłam do jej pokoju. Delikatnie zapukała.
-Proszę! - Powiedziała po cichu dziewczyna
-Cześć Violu - przywitałam się ściskając nastolatkę
-Witaj Angie!
-I jak z Leonem? Pogodziliście się? - Wypytywałam natarczywie
-Tak, nie było łatwo, ale jakoś poszło - uśmiechnęła się radośnie
Jej uśmiech zawsze sprawiał, że i ja się uśmiechnęłam. Nie spodziewanie usłyszałam pytanie, którego bardzo się bałam:
-Angie, czemu wczesnym porankiem wychodziłaś z sypialni taty?
I co ja jej mam od powiedzieć,, Za dużo wypiłam i tyle, nie wiem, co się działo?!’’ Nie, nie ona ma zaledwie 16 lat.
-Byłam u niego, bo... Zapomniałam zabrać... Telefonu, tak telefonu! - Odparłam przekonująco
-Aha... - Zatwierdziła ironicznie moją wymówkę
Tak bardzo nie lubię ją okłamywać, ale czasem muszę nie mam wyboru.
Puk, puk!
-Proszę! - Krzyknęła Violetta i razem spojrzałyśmy na drzwi, gdzie pojawił się German.
-Cześć córciu! - Powitał córkę - Ja właściwie do ciebie Angie, to przyjdziesz po....
-Tak, tak już idę - darłam się, aby nie dokończył zdania, bo wtedy moje kłamstwo wyszłoby na jaw
Zamknęłam szybko drzwi za sobą i skierowałam się z Germanem ku jego sypialnie. Gdy weszliśmy do wielkiego pomieszczenia zaczęłam czuć dreszcze. Od wczoraj ten pokój zaczął mnie przerażać. Poszłam za Germanem i weszłam do biblioteki gdzie na stole znalazłam duży stos książek, które sobie wybrałam na pierwszy plan do przeczytania. Chciałam zabrać wszystkie książki na raz, ale się nie zabrałam, musiałabym mieć jeszcze, co najmniej 2 ręce.
-Pomogę ci Angie - zaproponował mój szwagier
Odpowiedź ujęłam mu moim uśmiechem. Wzięłam do ręki jedną książkę a on zabrał całą resztę. Trochę się zdziwiłam myślałam, że nie ma tak dobrej kondycji.
Idąc korytarzem ze swojego pokoju wyszła Viola.
-Dużo czytasz! - Zaśmiała się i poszła w kierunku drzwi
-Muszę jej przyznać prawdę! - Stwierdził mój pracodawca
Kiedy weszliśmy do mojego pokoju ujrzałam torebkę prezentową? Wypakowałam ją na oczach Germana. Zdziwiłam się wyjmując pudełko a w pudełku była książką p.t,, Z muzyką na Ty''. Otworzyłam książkę, z której wypadła mała karteczka, na której pisało.

Przemyślałem wszystko,

Spotkajmy się w naszym

Ulubionym miejscu o 17.30!

                                               Pablo

Ucieszyłam się na myśl, że się pogodzę z moim przyjacielem. Wybiegłam z pokoju, jak z torpedy. Po dotarciu na miejsce przypomniałam sobie o Germanie, którego zostawiłam samego w moim pokoju z książkami w ręce.

***

Przepraszamy, że taki króciutki. W notesie wydawał się dłuższy ! 
Następny będzie lepszy !

Pozdrawiamy :
K&M ♥
K= Klara
M= Maryśka

wtorek, 23 lipca 2013

Rozdział 12

Ubrałam się szybko w swoje ciuchy i po cichu opuściłam sypialnie Germana. Na całe szczęście na korytarzu nikogo nie spotkałam, więc droga do mojego pokoju stała otworem. Otworzyłam po cichu drzwi i weszłam do środka. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w świeże ciuchy. Bałam się zapytać Germana co wczoraj robiliśmy. Chciałam uniknąć spotkania z nim, ale głód był silniejszy ode mnie i chcąc nie chcąc musiałam zejść do jadalni. Przed wyjściem spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 7.50 ! O nie za 10 minut zaczynam zajęcie. Zbiegłam szybko ze schodów i co prędzej popędziłam do jadalni. Zastałam tam wszystkich domowników, nawet Germana. Chciałam uniknąć jakiej kol wiek rozmowy z nim, więc zjadałam szybko swojego tosta i popędzałam Violette.
-Już zjadłaś ? - zapytałam
-Tak, możemy już iść - uśmiechnęła się choć trochę, lecz widziałam, że dalej przejmuje się kłótnią z Leonem
Po drodze panowała grobowa cisza, którą obie chciałyśmy przerwać, ale nie wiedziałyśmy jak. Najwidoczniej Viola wpadła na pomysł.
-Angie, od kiedy się tak mocno malujesz? Dla taty? - zapytała chichocząc
Tak to prawda musiałam dzisiaj użyć mocniejszego makijażu, gdyż po wczorajszym wieczorze miałam znaczące ślady i jakby to ująć ,,worki'' pod oczami, ale nie będę tak tego tłumaczyć 16-latce. Najbardziej mnie zaskoczyło ,,Dla taty'' nie powiem jej, Violu boje się zostać z twoim tatą sam na sam ... Postanowiłam skłamać.
-Nie Violu, po prostu ... chciałam spróbować czegoś nowego - tłumaczyłam
-Aha ... - zareagowała ironicznie
Dalszej części rozmowy dało mi się uniknąć, gdyż Violetta poszła w stronę Leona, chyba chce z nim wyjaśnić całą historie z wczorajszego dnia, ale wróćmy do mnie ja poszłam do pokoju nauczycielskiego.
-Dzień dobry ! - przywitałam się z wszystkim nauczycielami
-Witaj Angie! Widział ktoś m...moją kanapkę ? - powiedział Beto
-Cześć Angie ! - odparł Antonio
Pablo też tam była, ale wyszedł, najszybciej jak mnie tylko zauważył. Brakuje mi go jako przyjaciela, nie mam się komu zwierzać ze swoim problemów i kłopotów. Violetta jest za młoda na takie sprawy a mnie naprawdę one dręczą. Co ja wczoraj robiłam ? To pytanie wędrowało mi cały czas po głowie, ale gdzie ja mam myśli, za 2 minuty zaczynam lekcje.
Weszłam do sali uczniowie już siedzieli.
-To co dzisiaj zaśpiewamy ? - spytałam się uczniów
-Może Ser mejor ? - za proponowała Francesca
-No dobrze - zgodziłam się
Podeszłam do pianina i zaczęła grać i śpiewać razem z uczniami. W skrócie to tak właśnie minęły mi zajęcia. Po 2 godzinach spędzonych w Studiu 22 byłam z Violą w domu. Jako, że obiad miał być dopiero za jakieś 3 godziny a byłam głodna poszłam do kuchni i wzięłam zielone jabłuszko i skierowałam się ku mojej sypialni. Byłam już pod drzwiami i miałam nacisnąć klamkę, ale zza moich pleców dobiegł mnie znajmy, męski głos, który szybko rozpoznałam, bowiem był to German.
-Angie ?!
Niechętnie się odwróciłam i udałam spokojną i harmonijną.
-Tak ?
-Przepraszam, ale możemy porozmawiać w cztery oczy ?
Wystraszyłam się na samą myśl rozmowa w cztery oczy.
-Tak, wejdźmy do mojego pokoju ... - za proponowałam 
Mężczyzna nic nie od powiedział tylko kiwnął porozumiewawczo głową i weszliśmy do pomieszczenia.
***
Mam nadzieję, że rozdział lepszy od poprzedniego ....

Muszę Wam się do czegoś przyznać poprzednie rozdziały pisała moja przyjaciółka, bo ja wyjechałam na parę dni jej wątki mnie trochę zawiodły, ale co tam, wymyśle coś ...

poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział 11

Wtem usłyszałam pukanie do drzwi, osoba nawet nie czekała na moją odpowiedź. A był to German.
-Przepraszam Angie, że nie zaczekałem na ,,Proszę'', ale to już nie ma dużego znaczenia.
-Dla mnie ma - powiedziałam oschle
-Wiem, że jesteś siostrą Mari, wiem w takim razie, że jesteś moją szwagierką, ciocią Violi, ale to nic nie zmienia kocham cię. Może i mi trochę przypominasz Mariie, ale to nie ważne ... Kocham cię i tylko ciebie - powtarzał a ja zatopiłam się w jego czekoladowych, słodkich oczach
Nie spodziewanie German chwycił mój podbródek i zaczął wpatrywać mi się w oczy. Po chwili nasze usta się połączyły w pocałunek. Mężczyzna był bardzo delikatny i ostrożny, aby mnie nie wystraszyć. Chciałam więcej, dlatego teraz ja go pocałowałam. Czułam, że mogę wszystko zrobić, jego ciepło mnie motywowało a zapach perfum zachęcał do dalszego całowania. Niestety świadomość mi powróciła i zorientowałam się co właśnie robię. Powoli odsunęłam się od Germana.
-Co się stało ? - spytał troskliwie
-Nie German, my nie możemy ... - tłumaczyłam
-Przepraszam cię ! - oznajmił mi i skradł mi jeszcze jednego buziaka
-German ... ! - zapiszczałam cichutko
-Już ci to tyle razy mówiłem, ale powtórzę to jeszcze mnóstwo razy Kocham Cię ! ... Ja już pójdę. Do zobaczenia jutro !
-Dobranoc Germangie !
Co ja mam robić, tak go kocham, ale to mój szwagier ! - zaczęłam płakać i szlochać
Obudziłam się rano, zerknęłam na zegarek 8:00. O nie zaspałam! Szybko się ubrałam i zeszłam do jadalni, gdzie zastałam Germana jedzącego śniadanie.
-Dzień dobry ! - przywitałam się - Gdzie Viola ?
-W swoim pokoju, śpi. Muszę ją szybko obudzić, spóźnimy się do Studia ! - histeryzowałam
-Przepraszam, nie wiem czy wiesz, że dzisiaj jest sobota !
-Na prawdę ? - nie dowierzałam
-Tak. - zachichotał
Zajęłam miejsce obok Violi, chociaż jej jeszcze nie było. Uwinęłam się szybko ze śniadaniem i poszłam do swojego pokoju. Przebrałam się w strój sportowy i kierowałam się ku wyjścia, ale po drodze napotkałam Germana.
-Nie wiedziałem, że uprawiasz sporty ?
-Tak, idę pobiegać po parku ...
-Miłego biegania ! - zaśmiał się i poszedł do swojego gabinetu a ja wyszłam.
Biegałam 2 godziny, aż w końcu się zmęczyłam i wróciłam do domu. Wzięłam prysznic, przebrałam się i zeszłam na obiad. Po posiłku Viola chciała abym do niej przyszła, więc tak zrobiłam. Zapukałam do jej pokoju i usłyszałam ciche proszę.
-Cześć Violu ! - powiedziałam i usiadłam na łóżku
-Cześć Angie !
-Coś się stało ? - zapytałam siostrzenice
-Nie ... , znaczy tak ... -zaczęły jej spływać łzy po policzkach. - Pokłóciłam się z Leonem, o Tomasa mówi, że ja go kocham a to nie prawda ... - tłumaczyła przejęta nastolatka
-Musisz z nim porozmawiać i mu to na spokojnie wytłumaczyć !
-Dziękuje ci !
Przytuliłam się z nią i wyszłam z różowego pokoiku.
Skierowałam się do mojego pokoju i z nudów przeczytałam całą książkę.
-Kolacja ! - usłyszałam głośny okrzyk Olgi
Zeszłam po schodach do jadalni i zjadłam sałatkę warzywną.
-Violu przejdziesz się ze mną do biblioteki ?
-Po co ? -zdziwiła się
-Muszę wypożyczyć jakieś książki, bo swoje wszystkie już przeczytałam - od powiedziałam
-Angie przyjdź do mnie, mam parę książek ... - wtrącił się do rozmowy pan domu
Po kolacji poszłam do swojego pokoju, gdzie po chwili przypomniało mi się, że miałam iść do sypialni Germana. Zapukałam delikatnie do brązowych drzwi i usłyszałam.
-Proszę !
Zastałam Germana zawalonego papierami, popijającego wino.
-Cześć, mówiłeś że masz jakieś książki - uśmiechnęłam się
-Tak! - mężczyzna odłożył papiery i zaprowadził mnie do pomieszczenia, do którego dało się przejść tylko przez jego sypialnie.
Zapalił światło a ja ujrzałam wielką domową bibliotekę, było tam z 10 tysięcy książek.
-Ile tu książek ! - krzyknęłam, tak, że pojawiło się echo
-No trochę tego jest ... - westchnął
Poszedł do sypialni i zostawił mnie samą w wielkim pomieszczeniu z książkami. Wrócił po 2 minutach z dwoma kieliszkami wina i butelką, którą położył na stoliczku.
-Proszę Angie !
-Dziękuje ! - uśmiechnęłam się i napiłam się łuczka, potem znów łyczka i 2 kieliszek, tak jak i German
Śmialiśmy się, żartowaliśmy aż doszło do pocałunku. Przyznam, że wypiłam troszkę za dużo. Rano obudziłam się w objęciach German i byliśmy nadzy, najgorsze co było to to, że nic nie pamiętam z poprzedniego wieczoru.
***
Przepraszam za taką długą przerwę. Mam nadzieję, że ten rozdział ujdzie w tłumie ....

piątek, 19 lipca 2013

Rozdział 10



-Gdzie to się podziewasz i czemu Pablo i ty nie jesteście razem? - Zapytał zdziwiony
-Gregorio wydaje mi się, że to nie twoja sprawa! – Co ten bałwan sobie wyobraża?-Ah tak …? – Zdziwił się
-Tak, a teraz przepraszam, ale zaraz zaczynają się zajęcia! – Odparłam mu
Zabrałam tylko nuty, do grania na keyboardzie, które leżały na okrągłym stole. Po wzięciu ich do ręki wyszłam z pokoju. Od razu skierowałam się ku sali, gdzie prowadzę lekcje, zastałam tam czekających już uczniów.
-Przepraszam was za spóźnienie! – Powiedziałam w trakcie otwierania drzwi kluczem
Uczniowie weszli do klasy i zajęli swoje miejsca na materacach a ja usiadłam po turecku na biurku.
-Dzisiaj kochani zajmiemy się szlifowaniem nowej piosenki – Ser mejor! – Rzekłam
Wszyscy się ucieszyli, gdyż ta piosenka naprawdę jest piękna. Lekcje minęły mi wręcz przyjemnie. Do domu wróciłam sam, ponieważ Violetta miała jeszcze zajęcia z Beto. Gdy weszłam do domu zastałam Germana siedzącego na kanapie w salonie zawalonego różnymi papierami.
-Dzień dobry Germanie! – Uśmiechnęłam się do właściciela posesji
-Witaj Angie, a gdzie Violetta? – Zapytał
-Violetta ma jeszcze zajęcie z Beto i wróci nieco później – oznajmiłam
Mężczyzna pokiwał głową a ja poszłam do swojego pokoju. Po otworzeniu drzwi ujrzałam niebieską kopertę, która leży na moim łóżku. Szybko wzięłam ją do ręki i wyjęłam białą karteczkę, na której było napisanie:
Droga Angie!
Bardzo Cię kocham,
Nigdy nie przestałem i nigdy nie przestanę.
Musisz wiedzieć,
Że zajmujesz połowę mojego serca.
Może i jestem twoim szwagrem,
Ale jeszcze raz podkreślę bardzo cię kocham,
Mam nadzieję,
 Że zrozumiesz, o co mi chodzi.
Nie jestem najlepszym pisarzem.
                                                                         German      
     Eh… wzruszyłam się. Tak bardzo go kocham, ale nie możemy być razem. Po tych przemyśleniach położyłam się na łóżku, zaczęłam płakać, płakałam tak z godzinę, aż w końcu zmorzył mnie sen. Obudziłam się dopiero, gdy ktoś pukał do drzwi.
-Proszę! – Krzyknęłam zaspanym głosem
-Angie, już kolacja – powiedziała Violetta
-Czyli przespałam obiad? – Zdziwiłam się
-Tak, Angie. Co to jest? – Wskazała na list, który trzymałam w ręce
-A to list, ale błagam się Violu chodźmy już na tą kolację, bo zaraz nie wytrzymam i eksploduje z głodu – zmieniłam szybko temat i zaśmiałam się  
Zeszłyśmy na dół do jadalni, gdzie zastałyśmy już wszystkich domowników jedzących indyka. Zajęłam miejsce obok Violi i zaczęłam jeść swoją porcje. Cały czas czułam się obserwowana. Obejżałam się i spostrzegłam, jak German na mnie patrzy, jednak gdy ja się na niego zapatrzyłam ten odwrócił całkiem wzrok i zaczął patrzeć w swój talerz. Po skończonym posiłku, zadzwonił mi telefon – To Pablo. Czego on może chcieć, może chce się pogodzić, powinnam go przeprosić. Odebrałam telefon.
-Cze... ść Pablo.
-Witaj Angie
-Pablo, ja chciałam ... cię przeprosić, nie powinnam mu się poddać, ten cały pocałunek ...
-Nie musisz mi się tłumaczyć.
-Wiem, że nigdy nie będziemy już razem, ale może chociaż zostaniemy przyjaciółmi? - zaproponowałam
-Tak, ... możemy. Ale dzwonię do ciebie z powodu innej sprawy mianowicie będziemy mieć nowego nauczyciela tańca : Gilberto . Przyjeżdża on z Włoch i ktoś będzie musiał go oprowadzić po mieście. Pomyślałem o tobie.
-Dobrze, to jutro o 10.00 przy Studiu niech będzie, to go oprowadzę.
-Okey przekaże mu informację i to chyba na tyle. Do zobaczenia.
-Czekaj Pablo ....
-Tak ....
-Kiedy możemy się spotkać ?
-Nie wiem, chyba jest jeszcze za wcześnie ... Przepraszam, ale muszę już kończyć... żegnaj.
-Pa....
,,Jeszcze za wcześnie'' nie rozumiem go. Eh ... Spać mi się nie chcę, wyspałam się i co by tu porobić....
Wtem usłyszałam pukanie do drzwi, osoba nawet nie czekała na moją odpowiedź. A był/a to ...
***
Hm... i co myślicie, że kto to ...?
Liczę na komentarze !