Violetta
Zapukałam do drzwi. Nikt nie otworzył, dopiero po chwili usłyszałam sprzeczkę:
-Alan ja otworzę ! - darła się Angie
-Nie ja ! - sprzeczali się śmiejąc
W końcu radośni oboje otworzyli mi drzwi...
-Violetta ? - powiedziała nidowierzając
-Jak
mogłaś ciociu tak od tak zniknąć na 3 miesiące, jak ? Gdzie byłaś ?
Wiesz co, ja nie wiem co zaszło między tobą a tatą, ale chociaż mogłaś
zadzwonić a nie przekazywać informacje przez Pabla ! - wyrzuciłam
wszystko z siebie, po czym oburzona ruszyłam w stronę windy
-Viola czekaj to nie tak ! - powiedziała biegnąc za mną
Chciałam jej uciec, ale z drugiej strony chciałam wiedzieć co ma mi do powiedzenia...
-A jak ? - zadałam jej ważne pytanie
-To długa historia, chodź na herbatę ! - zaprosiła mnie do mieszkania
Pokiwałam
głową i ruszyłam szybkim krokiem za moją ciotką. Po chwili dotarłam do
pięknego salonu, byłam pod zachwytem wystrojowi jakie tam panował, białe
meble piękne współpracowały z beżowymi ścianami.
-Chcesz coś do picia ? - zapytała
-Em... sok pomarańczowy ?
-Dobrze. Alan nalej soku pomarańczowego ! - krzyknęła do mężczyzny, który krzątał się w kuchni
Angie
Przestraszyła
mnie wizyta Vilu w moim domu, ale wytłumaczę jej wszystko, tylko
jeszcze nie wiem jak... Dziwię się, że jeszcze nie zorientowała się, że
nieco przytyłam... Po domu zawsze noszę luźne sukienki może to dla
tego...
-Opowiesz mi wreszcie czemu wyjechałaś ? - spytała stanowczo
-Violu
ja, ja nie miałam innego wyjścia... Twój ojciec nie chce mnie znać, nie
wiem dlaczego... kazał mi usunąć się z jego życia, jak i z twojego.
Dodatkowo z moim zdrowiem przez ostatnie parę miesięcy nie było
najlepiej, więc wyjechałam do Madrytu do twojej babci, gdzie poznałam
Alana... - wytłumaczyłam siostrzenicy płacząc
-Angie, ale to nie możliwe ! To tata, mówi, że nie chcesz go znać ! - powiedziała siostrzenica
Nic jej wolałam nie wspominać o ciąży...
-Jak.. ale to ! - nagle poczułam mdłości
-Angie wszystko w porządku ? - zmartwiła się Viola
-Tak, tylko trochę mi nie dobrze.... - powiedziałam
-Ciociu
mam dla ciebie propozycje, przyjdź dzisiaj na kolacje do nas ? Zgoda,
ty musisz pogodzić się z tata! - mówiła roztryskana radością Violetta
-Ale ja jestem z Alanem... - siostrzenica w momencie posmutniała
-Aha,
wiesz, ale mimo wszystko chciałabym, żebyś pogodziła się z tatą, nawet
ze względu na mnie... - wzięła łyk soku, pocałowała mnie w policzek i
wyszła bez słowa.
Wszystko co dzisiaj powiedziała bardzo mnie zabolało...
-Angie, to była Violetta, córka ojca dziecka ? - zapytał mój partner
-Tak... ! - zaczęłam szlochać na co Alan mnie przytulił
Kochałam
go, ale to nie było takie samo uczucie jakim w dalszym ciągu darzyłam
Germana, ojca mojego dziecka... Pocałunki z Germanem były inne, pełne
miłości i uczucie a te... te też nie były takie złe, ale gdy zatapiałam
się w usta Alana to nie czułam tego uczucia... Co noc popłakiwałam po
cichu w łazience. To wszystko robiłam z tęsknoty, tęsknoty za moim
ukochanym...
Przez resztę południa zastanawiałam się, czy iść dzisiaj odwiedzić Vilu i postanowiłam, że tam pójdę. Nie dla niej samej, ale dla niego, dla mojego ukochanego, dla jego oczu, zapachu i jego uścisku, za którym tak bardzo tęskniłam... Wiedziałam, że nie mam na co liczyć, ale marzyć zawsze można...Zajrzałam do mojej szafy i wybrałam różową, pastelową sukienkę, dżinsową koszulę i beżowe botki na koturnie. Według mojego chłopaka wyglądałam świetnie. Sukienka maskowała mój brzuszek i jedynie trochę było widać, dopiero gdy się bardziej przyjrzysz... Sama nawet nie wiem, czemu próbowałam go zakryć, może dlatego, żeby Viola o niczym się nie dowiedziała...
-Ale Angie proszę cię, nie daj się zranić po raz kolejny ! - powiedział całując mój wypudrowany policzek
Wzięłam jeszcze torebkę, przerzuciłam ją przez ramię i wyszłam. Szłam wąskim chodnikiem i gdy stałam już 3 metry przed posiadłością Castillo z panikowałam. Nie wiedziałam co mam zrobić dalej... Wyjęłam liścik od Germana i przeczytałam go, z ledwością powstrzymałam łzy, nie chciałam by rozmył mi się makijaż. Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi i ujrzałam jego, we własnej osobie.
Na jego widok, aż się uśmiechnęłam, niestety on nie odwzajemnił mojej miny.
-Angie, co tu robisz ? - zapytał oschle
Od razu posmutniałam i łza spłynęła mi po policzku, zacisnęłam pięść.
-Źle zrobiłam, nie powinnam tu przychodzić ! - oznajmiłam mu
Już miałam odejść, gdy poczułam jak ktoś trzyma mojego ramienia, była to ta sama osoba, która tak oschle mnie przywitała.
-Angie nie, poczekaj ! - powiedział nieco milszym tonem - Po co przyszłaś ? Co, przypomniało ci się, że ja też mam uczucia, że nie jestem z kamienia !? - darł się, że najprawdopodobniej słyszała to cała ulica a już z pewnością wszyscy domownicy
Nagle z kuchni przybiegł Ramallo i zaczął uspokajać swojego przyjaciela. Ja już nie wytrzymałam, rozpłakałam się. Czułam się jak mała dziewczynka, która wypuściła swojego lizaka z rąk i teraz płacze...
-Ja już pójdę ! - dodałam jeszcze : Co ja ci takiego zrobiłam ?
Biegłam przed siebie, aż w końcu dobiegłam do mojego ulubionego miejsca w parku. Zawsze, gdy byłam smutna siadałam tu i rozmyślałam o wszystkim. Niespodziewanie ktoś zasłonił mi oczy dłoniami. Wystraszyłam się, ale po chwili doszłam do wniosku kto to może być...
-Alan przestań, wiem, że to ty...
-M... kto to Alan ? - usłyszałam głoś mojego przyajciela
-Pablo ! - krzyknęłam i rzuciłam się w objęcia ukochanego przyjaciela
-Angie, co ty tu robisz ? - zapytał - I kto to jest Alan ?
-Przyleciałam tu z Alanem, moim chłopakiem. Przed chwilą byłam u German obwinia mnie, nie wiem nawet o co... - wytłumaczyłam przyjacielowi płacząc
-Angie, wszystko będzie dobrze, zobaczysz... - pocieszał mnie
German
-Germanie, czy nie uważasz, że to wszystko jest dziwne. Kobieta przychodzi tu po 3 miesiącach i ma ci coś do powiedzenia a ty nie raczysz ją nawet wysłuchać... A co jeśli to było coś ważnego ? Ty myślisz, że uda ci się uciec od tej miłości zasłaniając się Esmerladą ? - wytykał mi błędy mój asystent
-Ramallo przestań tak mówić ! To nie jest prawda ja Esmerladę kocham nad życie ! - wytłumaczyłem przyjacielowi
Nagle do gabinety wpadła z hukiem drzwi moja córka.
-Tato co ty sobie wyobrażasz ! Angie przychodzi tu a ty ją wyrzucasz !? Wiesz byłam dzisiaj u niej, odnalazłam ją i wiem czemu wyjechała. Jak mogłeś ją wyrzucić z domu i powiedzieć jej, że ma zniknąć z naszych żyć ?! - darła się - Ona wyjechała do swojej matki, bo miała problemy zdrowotne ! - oznajmiła mi
-Janie odtrąciłem jej, ja ją kocham całym sercem ! Angie, zawsze zostanie w moim sercu, ale tego jest za wiele !
-Że co, kochasz inną ? - odezwała się Esmeralda
***
Hah i co dalej ?
K& Oliwia :***
Maryśka wyjechała i pomysły podaje mi Oliwia :***
jeśli niepogodzisz germangie to będziesz trupem :P
OdpowiedzUsuńsuper rozdział czekam na nexta
Jestescie okropne! Wpierw tu robicie masakre , potem u Oliwii pieklo bedzie!
OdpowiedzUsuńRozdzial fajny ale ja nie wytrzymuje wszedzie sa skloceni ;c
Super rozdział ! xd Ale wkurza mnie Alan jakoś mi nie przypadł do gustu ale to tylko takie moje głupie opinie :3 I tak się pogodzą nie mam co ubolewać nad Germangie xd
OdpowiedzUsuńOj nie byłabym pewna, za szybko to się nie wydarzy z naszych planów... / K & O
UsuńWeź nie strasz ! xD
UsuńNo,no,no.Ale emocje.:D
OdpowiedzUsuńNaprawdę,bardzo mi się podobało.
Zauważyłam parę błędów stylistycznych i interpunkcyjnych,ale to nie zmienia faktu,że rozdział jest po prostu GENIALNY!
Mam nadzieję,że szybko pogodzicie Germangie! ; ))
Kaa.
Pisałam na telefonie stąd te błędy zapewne...
UsuńJak możecie mi tutaj takie coś robic? :-(((
OdpowiedzUsuńNiech to powoli się wyjaśni, bo nie mogę już dłużej tego znosic. :C
Fajnie, że rozdziały chyba znowu są regularnie. ^^
Czekam na next!
Hej,hej,hej!To znowu ja. ; )
OdpowiedzUsuńZostałyście nominowane do "Versatile Blog Award".Więcej informacji u mnie w zakładce "Ogłoszenia". ; ))
Kaa.